W pobliżu basenu i osiedla domów rodzinnych nie zatrzymują się autobusy MPK - Tuż przed skrętem na pływalnię jest zatoczka, w której mogłyby się bezpiecznie zatrzymywać autobusy - przekonują mieszkańcy Nowej Wsi.
Mieszkańcy Nowej Wsi narzekają, że do przystanku MPK w kierunku Rzeszowa mają "kawał” drogi. Najbardziej martwią się o dzieci, które by dojechać do szkoły muszą chodzić wzdłuż ruchliwej trasy do miasta.
Zbigniew Pokrzywa codziennie jeździ do Nowej Wsi odwiedzać córkę i wnuki. Do
przystanku, na którym zatrzymuje się autobus powrotny do miasta, starszy
mężczyzna musi iść przynajmniej 15 minut.
- Tyle zajmuje mi dojście
na przystanek z osiedla domów jednorodzinnych, które powstało za basenem -
mówi pan Zbigniew. - Odległość to nie jedyny problem. Do przystanku trzeba
iść wzdłuż ruchliwej, głównej drogi. Chodnika nie ma, tylko pobocze. Martwię się
o wnuki za każdym razem, gdy jadą do Rzeszowa.
Mieszkańcy osiedla są
przekonani, że problem rozwiązałoby ustawienie przystanku MPK w pobliżu basenu.
- Tuż przed skrętem na pływalnie jest zatoczka, w której mogłyby się
bezpiecznie zatrzymywać autobusy. Teraz, żeby wsiąść do "2”, musimy chodzić aż
do Trzebowniska - mówi Urszula Mazur, mieszkanka Nowej Wsi.
Mieszkańcy z prośbą o ustawienie przystanku zwracali się do gminy i
przewoźnika. Bbezskutecznie.
- Jesteśmy bezsilni i boimy się o nasze
dzieci, które narażone są na wypadek za każdym razem, gdy idą na przystanek do
Trzebowniska - martwi się Magdalena Kluczniak.
O tym, że przystanek
jest potrzebny, przekonuje także dyrektor basenu w Nowej Wsi. -
Skorzystałyby na tym przede wszystkim dzieci, które dojeżdżają do nas z
okolicznych miejscowości - mówi Marek Bakowski.
Zdaniem Wiesława
Pomianka, dyrektora rzeszowskiego MPK, o tym, czy przystanek stanie w pobliżu
basenu musi zdecydować specjalna komisja.
- Rozważymy prośbę
mieszkańców, jednak w tej sprawie decydująca będzie opinia członków komisji ds.
bezpieczeństwa. Musimy mieć pewność, że przystanek nie będzie utrudniła ruchu i
stwarzał zagrożenia - mówi dyrektor.