Sklepy prześcigają się w promocjach. Na stoisku z wędlinami specjalnie podświetlane półki kuszą kiełbasami w atrakcyjnych cenach. Niestety nie zawsze zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę kryje się w taniej kiełbasie. A prawda jest potworna i niesmaczna...
Prawdziwa kiełbasa powinna pachnieć dymem z wędzarni, być ubita, a po przekrojeniu nie sypać się. Żeby zrobić dobą kiełbasę potrzebne jest dobre mięso, np wieprzowa łopatka. Mięso się pekluje, soli, następnie wrzuca do rozdrabniarki. Później doprawia przyprawami, czosnkiem i wypełnia jelita. Taka kiełbasa jest wędzona odpowiednim drewnem, potem podpieczona i... gotowa do jedzenia.
– Z 2 ton mięsa otrzymuje się około 850 kg wędliny, niestety są nieuczciwi rzeźnicy, którzy z 1 tony mięsa robią nawet... 2 tony wędliny! – mówi nam właściciel zakładu wędliniarskiego Andrzej Stania (44 l.).
Naturalne wędliny smakują wybornie, niestety sporo kosztują – za kilogram takiej kiełbasy trzeba zapłacić co najmniej od 15 złotych wzwyż. Ale są też produkty za 8 złotych za kilogram. Sami sprawdziliśmy!
W jednym z supermarketów na półce leżała kiełbasa wawelska. Włosy stanęły nam jednak dęba, gdy odczytaliśmy jej skład! W oczy rzuca się na liście składników tzw. MDOM. Co to takiego? Rozszyfrowując skrót to: mięso drobiowe oddzielone mechanicznie, czyli nic innego jak zmielone korpusy drobiowe. Szokuje też ilość polepszaczy z literką „E”.
Jak mówią eksperci, w masarniach produkujących tanią kiełbasę są specjalne maszyny, które pompują do mięsa specjalną mieszankę ze skrawkami zmielonych kości, ścięgien, pazurów.... Choć robione z tej mieszanki wędliny też mają piękny, różowy kolor, są wilgotne i ładnie pachną, niestety bardzo szybko się psują, pokrywają lepką substancją i nie nadają się do jedzenia.
Jak zatem rozpoznać te naturalne? – Oprócz przeczytania składu wystarczy nacisnąć i sprawdzić, czy skapuje woda. Jeśli tak to lepiej takiej kiełbasy nie kupować. Nie radzę też kupować tej, która zawiera MOM, bo to mięso oddzielane mechanicznie. Produkt odpadowy, w którym są skóry, ścięgna, a nawet zmielone kości – tłumaczy Stania. I radzi: warto zapłacić nieco więcej w sklepie i jeść dobre wędliny. Bo jedząc te naszpikowane chemią zapłacimy zdrowiem!
Skład tradycyjnej kiełbasy:
1. mięso wieprzowe 95 proc.
2. woda
3. sól
4. przyprawy
5. białko sojowe
6. aromaty
7. cukier gronowy
Skład taniej kiełbasy:
1. Mięso wieprzowe - 48 proc.
2. MDOM (mięso drobiowe oddzielone mechanicznie), czyli wszystko to co zostaje ze zwierzęcia oprócz mięsa (skóry, chrząstki itp.) - 18 proc.
3. skórki wieprzowe - 10 proc.
4. skrobia ziemniaczana, białko sojowe, ekstrakty przypraw, kasza manna, aromaty, cukry
5. E 120 - kwas karminowy, czerwony barwnik uzyskany ze zmielonych owadów, konserwuje mięso i nadaje mu czerwony kolor
6. E 621 - glutaminian sodu - polepszacz smaku, uczeni ostrzegają, że może powodować alergie
7. E 470a - karagen, przetworzony wodorost morski, służy jako zagęstnik i stabilizator, grozi owrzodzeniem jelit
8. E 417 - guma tara, substancja roślinna ze zmielonych nasion strączkowych, służy jako zagęstnik, nie wskazana dla alergików
9. E 300 - kwas askorbinowy, konserwuje i utrzymuje dłużej świeżość produktów
10. E 316 - izoaskorbinian sodu, służy do peklowania mięsa, naukowcy mówią, że może wywołać duszności
11. E 250 - azotyn sodu, konserwuje mięso, z badań wynika, że może być rakotwórczy, jest też zabroniony niemowlętom do 6 miesiąca życia, a w niektórych krajach wycofywany z użycia.
7797206
1