Po dwóch latach embarga polskie firmy szykują się do odbudowywania swojej pozycji na rynku rosyjskim. Wzrost eksportu za wschodnią granicę może mieć poważny wpływ na ceny mięsa w Polsce - pisze Dziennik Bałtycki.
- Zainteresowanie kupców jest bardzo duże - mówi cytowany przez gazetę Jerzy Majchrzak dyrektor biura zarządu w grupie Sokołów. W ubiegłym roku Rosja sprowadziła z UE 275 tys. ton wieprzowiny. To prawie dokładnie tyle, ile są w stanie wyprodukować polskie zakłady. W tym roku Polska, która już w chwili obecnej eksportuje połowę produkowanego mięsa, będzie miała udział w unijno-rosyjskim handlu. Polscy przedsiębiorcy chcieliby sprzedać na Wschód około 10 procent swojej produkcji. Będą się jednak musieli zmierzyć z bardzo silną konkurencją firm z innych krajów UE, które zajęły rosyjski rynek po zniknięciu z niego producentów znad Wisły.
Jak zwykle po świńskiej górce, wkroczyliśmy w świński dołek - mówią cytowani przez gazetę przedsiębiorcy. Wzrost eksportu zbiegnie się bowiem ze skutkami wcześniejszego ograniczenia hodowli przez polskich rolników. To nieuchronnie doprowadzi do wzrostu cen. Trend mógłby zakłócić ewentualnie na masowy bojkot wyrobów mięsnych przez polskich konsumentów. Tego raczej nie należy się spodziewać w obliczu ostatnich wzrostów zarobków w naszym kraju.