Przeciętny czas poszukiwania pracy trwa dziś niemal rok - podaje Dziennik Gazeta Prawna. Przybywa też bezrobotnych, którzy szukają jeszcze dłużej. Znalezienie płatnego zajęcia graniczy z niemożliwością nawet w szarej strefie. Może być gorzej
W czwartym kwartale 2011 roku przeciętny czas poszukiwania pracy wniósł ponad 11 miesięcy i był o prawie miesiąc dłuższy niż w tym samym okresie roku poprzedniego – wynika z najnowszych badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL) prowadzonych przez GUS. Oznacza to, że znalezienie pracy jest coraz trudniejsze nawet w szarej strefie, ponieważ BAEL obejmuje również gospodarkę ukrytą przed fiskusem.
Zapaść na rynku pracy potwierdzają dane o rejestrowanym bezrobociu. Według nich przybywa osób długotrwale bezrobotnych – takich, których łączny czas pozostawania bez pracy w ostatnich dwóch latach przekracza 12 miesięcy. W końcu stycznia było ich ponad milion. A ich udział w ogólnej liczbie bezrobotnych wzrósł do ponad 49 proc. i był o 3,1 pkt proc. większy niż przed rokiem. Z kolei z BAEL wynika, że w czwartym kwartale ubiegłego roku 580 tys. bezrobotnych poszukiwało pracy 13 miesięcy i więcej. Było ich aż o 19,6 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego.
Prawie połowa osób bez pracy to tzw. trwale bezrobotni
Zdaniem ekspertów to nie przypadek. – Bezrobocie rośnie i jest dość wysokie już od trzech lat – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka z banku Millennium. Dodaje, że to automatycznie wydłuża czas poszukiwania pracy. – Ponadto osoby, które coraz dłużej pozostają bezrobotne, w konsekwencji albo tracą kwalifikacje zawodowe, chęć do poszukiwania pracy, albo umiejętności związane z poszukiwaniem zajęcia. W efekcie stają się długotrwale bezrobotnymi – wyjaśnia Kryńska.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej