Prezes NBP Marek Belka stwierdza, że już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że różnego rodzaju turbulencje, w tym polityczne, powodują, że ropa, a za nią inne surowce drożeją, a potem sytuacja się uspokaja i tanieją - twierdzi wyborcza.biz.
Jednak dodaje, że z żywnością jest w tym wypadku inaczej. Rośnie popyt, bo w krajach takich jak Chiny czy Indie zmienia się dieta. Ludzie są zamożniejsi i chcą się lepiej odżywiać. Wywołuje to presję na rynek światowy, bo produkcja żywności nie zwiększa się tak szybko. W ciągu ostatnich dwóch dekad mieliśmy słaby wzrost inwestycji w rolnictwo. W efekcie popyt na żywność rośnie, podaż też, ale wolniej.
Marek Belka na łamach wyborcza.biz twierdzi, że znaczna część wzrostów ma charakter spekulacyjny, czyli krótkookresowy. Bańka w końcu pęknie. Jednak prezes NBP nie obiecuje, że ceny wrócą do poziomów sprzed bańki, ale według niego można zakładać, że żywność będzie drożała.