Białostocka delegatura NIK skontrolowała piętnaście podlaskich urzędów.
Najgorzej wypadły gminy: Perlejewo i Wasilków. W obu we wszystkich zbadanych
przetargach (w sumie 31) stwierdzono naruszenie prawa.
Nie chcę tego
komentować. Ja sam mam czyste sumienie wybieraliśmy zawsze te firmy, które miały
najniższe oferty, bo jesteśmy ubogą gminą powiedział nam Krzysztof Radziszewski,
wójt Perlejewa. A że w dokumentacji przetargowej brakowało kilku drobnych
papierków...
NIk nie zarzuca jednak wójtowi, że wybierał droższe oferty.
Stwierdzono natomiast, że w przetargu na wykonanie oświetlenie ulicznego jedna z
firm przekazała urzędnikom oraz swojemu konkurentowi tzw. ślepe kosztorysy, do
których wpisać można było dowolne kwoty. Przetargu tego jak zresztą wielu innych
Urząd Gminy w Perlejewie nie ogłosił na stronie internetowej, a od wykonawcy nie
pobrano pieniędzy w ramach zabezpieczenia wykonania umowy. Członkowie komisji
przetargowej zaś w grudniu 2002 r.
oficjalnie stwierdzili też, że uczestnicy
przetargu dostarczyli wszystkie wymagane dokumenty choć niektórych brakowało
jeszcze dwa miesiące później. Nieprawdę poświadczali także urzędnicy Urzędu
Gminy w Wasilkowie. Stwierdzili oni, że prace budowlane w szkole podstawowej i
gimnazjum są już zakończone i zakończono je w zaplanowanym terminie po to, by
uzyskać premię z Funduszu Termomodernizacji. Prace zaś rzeczywiście zakończono
trzy tygodnie później.
To, moim zdaniem, dzielenie włosa na czworo
stwierdził Antoni Pełkowski, burmistrz Wasilkowa. Przecież prace generalnie
zakończono w terminie! Pozostały jedynie niedociągnięcia natury kosmetycznej,
które kilka dni później usunięto. Czy z tego powodu mieliśmy utracić premię
termomodernizacyjną?
NIK odkrył również, że często podczas przetargów
dochodziło do tzw. zmowy oferentów. Kilka firm dogadywało się między sobą, że
wystartują w przetargu, mimo że realizacją zainteresowana była tylko jedna.
Właściciele spółek uzgadniali więc między sobą przedstawiane samorządom kwoty. W
ten sposób dwie firmy wygrały przetargi w Wasilkowie. Ich właściciele posunęli
się do tego, że sami sporządzili oferty i kosztorysy swoim niby-konkurentom.
Aż sześć gmin naruszyło zasady uczciwej konkurencji, podpisując umowy, które
dla gmin były mniej korzystne niż oferty, przedstawione przez firmy podczas
przetargów. Urząd Gminy w Juchnowcu Kościelnym ustalił np. że awarie wodociągu i
kanalizacji będą naprawiane w ciągu czterech dni, mimo że firmy proponowały
terminy jednodniowe i jednogodzinne.