Wysokie kary pieniężne dla fałszujących paliwo oraz objęcie monitoringiem i kontrolą wszystkich przedsiębiorców zajmujących się obrotem paliwami – takie zmiany chce wprowadzić rząd do ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw ciekłych. Według premiera, nowe przepisy mogłyby zacząć obowiązywać już od początku października.
Według raportu przedstawionego w ubiegłym tygodniu przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co trzecia stacja benzynowa sprzedaje paliwo niezgodnie z normami, poza tym właściciele stacji oszukują złym odmierzaniem paliwa. Dlatego rząd chce dać służbom kontroli mocniejszą broń do walki z oszustami. Premier Leszek Miller zapowiedział, że idą złe czasy dla fałszerzy paliw.
Służą temu zmiany w ustawie o monitorowaniu paliw. Kontrolą mają być objęci wszyscy – od wielkich producentów do małych stacji benzynowych. Jeśli na przykład Inspekcja Handlowa stwierdzi, że paliwo jest złej jakości, zostanie wymierzona kara w wysokości 25 tysięcy euro, a stacja zostanie oznaczona żółtym symbolem. Przy drugiej "wpadce" przedsiębiorca zostanie ukarany karą 50 tysięcy euro i dostanie "czerwona kartkę". Przy trzecim stwierdzeniu sprzedaży paliwa złej jakości przedsiębiorca straci koncesję na handel paliwem.
Ustawa pierwotnie miała wejść w życie 1 stycznia 2004 roku. Jednak premier Leszek Miller podczas wizyty w Centralnym Laboratorium Naftowym wyraził nadzieję, że zacznie obowiązywać już w październiku tego roku.