Sytuacja na Ukrainie ma niewielki wpływ na notowania złotego; nasza waluta we wtorek umacniała się, podobnie jak inne waluty rynków wschodzących - ocenili analitycy.
Około godziny 17-tej dolara wyceniano na 3,02 zł, euro na 4,16 zł, a za franka szwajcarskiego płacono 3,41 złotego.
Diler walutowy z Kredyt Banku Marcin Zawiślak powiedział w rozmowie z PAP, że we wtorek na złotym niewiele się działo, nasza waluta była stabilna. Zwrócił uwagę na wzrost wartości polskich obligacji i spadek ich rentowności, co ma wpływ na popyt na złotego. "Widać popyt na waluty rynków wschodzących, forint poszedł w grę, złoty poszedł w górę, turecka lira także" - wyjaśnił Zawiślak. Według niego inwestorzy cenią waluty rynków wschodzących i nie ma powodu, aby ten trend się odwrócił. Dlatego złoty pozostaje mocny .
Diler zaznaczył, że sytuacja na Ukrainie - która nieco się uspokoiła - nie ma specjalnego wpływu na notowania walut naszego regionu, z wyjątkiem rubla, który tracił we wtorek na wartości.
Natomiast główny analityk walutowy z DM Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski zwrócił uwagę na wtorkowy odwrót inwestorów od dolara, który widać było zarówno w relacji dolara do złotego, jak i w relacji dolara do euro. "To może być wynik pewnych obaw, które rynek może mieć przed publikacją w środę zapisków z posiedzenia Fed-u" - powiedział Rogalski.
Jego zdaniem rynek nie wierzy w tezę postawioną przez szefową Fed Janet Yellen, zgodnie z którą pierwsza podwyżka stóp procentowych w USA może mieć miejsce w ciągu pół roku od wygaszenia programu QE3 (skupu obligacji). "Mam wrażenie jednak, że osłabienie dolara jest zbyt duże, a zapiski z marcowego posiedzenia Fed-u potwierdzą, iż gospodarka amerykańska idzie do przodu, program QE3 będzie wygaszany, a podwyżka stóp będzie miała miejsce w przyszłym roku. Oczywiście nie na wiosnę, ale nastąpi. To powinno ponownie umocnić dolara w środę wieczorem (naszego czasu - PAP), a zwłaszcza w czwartek" - powiedział.
Według Rogalskiego mniejszy wpływ na rynek walutowy miała we wtorek sytuacja na Ukrainie. "Po poniedziałkowej nerwowości jest lepiej. Mam wrażenie, że rynek próbuje ocenić na ile zagrożenia płynące z Ukrainy są istotne. Uważam, że z niepokojami, które obserwujemy obecnie w Charkowie, czy Doniecku możemy mieć do czynienia nawet do końca maja, czyli wyborów prezydenckich. Na złotego sytuacja na Ukrainie ma jednak ograniczony wpływ" - zaznaczył.
Dodał, że również w marcu niepokoje na Ukrainie nie przełożyły się specjalnie na notowania naszej waluty. Rogalski wskazał, że z analizy technicznej wynika, iż złoty zmierza w kierunku 4,16 do euro oraz w stronę 3,03-3,04 wobec dolara.
9029887
1