Ironia losu, a raczej sadu. Są pieniądze, nie ma jabłek. I euforii wśród sadowników. Co z tego, że ceny skupu są dużo wyższe niż przed rokiem, skoro nie ma co sprzedać. Ten sad to wyjątek. Tu nie zabrakło na opryski, a pogoda nie wyrządziła zniszczeń. Ale inni sadownicy nie mają tyle szczęścia. Zbiory będą dużo niższe od zeszłorocznych. Za to ceny skupu są wysokie.
Jan Madej- sadownik, Warka „My nie chcemy, aby cena przemysły była taka wysoka ale żeby była stabilna, aby opłacalność była rokroczna, aby ceny minimalne były rokrocznie.” Szacuje się, że tegoroczne zbiory jabłek w kraju będą mniejsze nawet o 1/4. Podobnie jest w całej Europie. A to już przyczyniło się wzrostu cen skupu. Zakłady przetwórcze płacą nawet po 40 groszy za kilogram jabłek.
Leszek Przybytniak –sadownik, Grójec „Są satysfakcjonujące natomiast byłyby jeszcze bardziej, gdyby był pełen urodzaj i w pełnym urodzaju były by te ceny natomiast przy urodzaju 30-50% te ceny nie rekompensują kosztów produkcji”. Rok temu ceny skupu wynosiły około 20 groszy za kilogram. Czy tak będzie do końca sezonu?