Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Złodzieje w zagonach

31 lipca 2003

Kradzieże plonów stały się na mazurskich polach prawdziwą plagą. Szczególnie dotkliwie zjawisko to odczuwają duże gospodarstwa. Straty w niektórych przypadkach sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy zł. Bywa, że np. przy plantacjach ziemniaków właściciele zmuszeni są do wystawienia straży.

Ziemniaki, kukurydza, groch – te płody rolne najczęściej padają łupem polnych złodziei. Rzadziej słoma, czy siano. Niemniej jednak zawsze trzeba liczyć się ze stratami. Za doskonały przykład może posłużyć Olsztyńskie Przedsiębiorstwo Hodowli Ziemniaka i Nasiennictwa „Olznas” w Pisanicy k. Ełku, które od lat nękane jest całymi seriami drobnych kradzieży.  Niegdyś firma funkcjonowała w ramach Państwowego Gospodarstwa Rolnego. A z PGR-u, jak utarło się w przekonaniu lokalnej społeczności, kradło się i nadal kradnie. Tym bardziej, że na tych terenach wiele rodzin żyje na granicy nędzy.

Sprawa dotyczy głównie hodowli ziemniaków. Jest to dla nas naprawdę cenny materiał, przygotowywany na sadzeniaki – mówi Wojciech Bury, dyrektor OPHZiN w Pisanicy. Plony są najwcześniejsze i zadbane, dlatego padają łupem złodziei. Podejrzewam, że niektórzy dzięki temu żyją.  Drobne kradzieże nie stanowiłyby poważnego problemu, gdyby nie ich duża ilość. Zdaniem dyrektora przedsiębiorstwa, straty należy liczyć w tonach. A do „przywłaszczania” ziemniaków należy doliczyć kradzieże kukurydzy i grochu. Jeśli chodzi o kukurydzę, to znika jej kilka ton, a przy okazji zniszczonych zostaje kilkanaście – załamuje ręce W. Bury. Złodzieje wjeżdżają w pole samochodami, czy ciągnikami. Kiedy przeliczyć każdą straconą tonę przez 400 zł i znikają nam naprawdę duże pieniądze. Biorąc pod uwagę całość zjawiska, można mówić o dziesiątkach tysięcy złotych. 

Najbardziej bolesny dla gospodarstw jest fakt, że plantacji nie da się upilnować. Olsztyński „Olznas” stawiał nawet straże, którym udawało się złapać złodziei. Najczęściej nie wzywano jednak policji. Byli to najczęściej ludzie skrajnie ubodzy, mający na utrzymaniu wielodzietne rodziny – opowiada dyrektor. Jedyne co możemy w takim przypadku zrobić, to pogrozić palcem. 

Jarosław Grygo, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ełku zapewnia, że zdarzały się przypadki doprowadzenia złodziei plonów przed oblicze Temidy. Kończyło się to jednak skazaniem na drobne grzywny. Kradzież jest kradzieżą. Nawet jeśli chodzi o zawłaszczenie ziemniaków, należy takie zdarzenia zgłaszać – mówi J. Grygo. Nie musi przecież sprawca być złapany na gorącym uczynku, może być wskazany przez poszkodowanego, lub świadków.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę