Jaki powołując się na dane Eurostatu przekonywał, że o ile w większości krajów unijnych najwięcej żywności marnuje się w gospodarstwach domowych, o tyle w Polsce odpowiada za to przede wszystkim branża spożywcza.
Poseł dodał też, że dzisiaj "nic nie stoi na przeszkodzie", by sklepy oddawały marnowaną żywność, bo od 2013 r. nie jest to objęte podatkiem VAT - co więcej - działa Bank Żywności, który ma gotową infrastrukturę. "Ale okazuje się, że od czasu zniesienia VAT, tylko dwa markety podpisały umowę z Bankiem Żywności. Reszta woli to jedzenie wyrzucać" - podkreślił poseł.
Zgodnie z projektem ustawy marnowana żywność to produkty spożywcze "odrzucone poza łańcuch rolno-spożywczy ze względów gospodarczych, estetycznych lub z powodu zbliżającej się daty utraty ważności", które nadal nadają się do spożycia.
Jak czytamy w projekcie, sklepy liczące powyżej 250 metrów kwadratowych byłyby zobowiązane "nieodpłatnie przekazywać marnowaną żywność organizacjom pożytku publicznego, z przeznaczeniem na cele działalności charytatywnej prowadzonej przez te organizacje". Według projektu, ci którzy by tego nie zrobili, podlegaliby karze grzywny.