Andrzej Wachowski, kościelny z parafii św. Mikołaja w Warcie, zasadził na blisko 2 hektarach gruntów miejscowego cmentarza... ziemniaki. Przyznaje, że uprawia je od trzech lat, a wcześniej w tym samym miejscu siał żyto.
"Doprowadziłem do uporządkowania cmentarza, bo poprzednio rosły tutaj trzymetrowe chwasty" - opowiada "Dziennikowi Łódzkiemu" Andrzej Wachowski. "Nie sprzedaję tych ziemniaków, tylko jem, bo ziemia jest piątej klasy i zbiory są słabiutkie..." - dodaje.
Administrator nekropolii ks. proboszcz Józef Wrzosek potwierdził, że zezwolił kościelnemu na uprawę. "Lepiej, że rosną tutaj ziemniaki, niż gdyby pole było zachwaszczone" - mówi ksiądz. "Wprawdzie cały teren jest ogrodzony murem i posłuży poszerzeniu cmentarza, jednak na razie nie było w tym miejscu żadnych pochówków".
Według proboszcza, sieradzki sanepid nie zabronił uprawiać kartofli. Okazuje się, że jego pracownicy nic na ten temat nie wiedzą. "Jeszcze w tym tygodniu skontrolujemy cmentarz i ustalimy, czy mogło dojść do skażenia upraw" - zapowiada Jolanta Jezierska, kierownik oddziału higieny komunalnej w sieradzkim sanepidzie. "O sprawie poinformowaliśmy też stację kwarantanny i uprawy roślin, która sprawuje nadzór nad produkcją żywności". Także ks. Antoni Płoniński, rzecznik Kurii Diecezjalnej we Włocławku, której podlega parafia w Warcie, zapowiedział dokładne wyjaśnienie sprawy zagospodarowania terenu przyłączonego do cmentarza.