Ziemi nie oddamy - mówią opolscy dzierżawcy, którym według projektu ministerstwa rolnictwa grozi utrata znacznej części gruntów dzierżawionych ze Skarbu Państwa. Ich zdaniem rozparcelowanie ich gospodarstw jest niezgodne nie tylko z unijnym, ale i polskim prawem. Rząd uspokaja możliwy jest sensowy kompromis.
Projekt ustawy zakłada, że część dzierżawionej przez państwo ziemi ma wrócić do Agencji Nieruchomości Rolnych. Potem grunty te będą mogli kupić indywidualni rolnicy.
Spłacać będą je państwu w ratach nawet przez 20 lat. W środowisku dzierżawców wrze. Twierdzą, że plany rządu zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu państwa.
Dionizy Pruszewicz - dzierżawca ze wsi Dalborowice: zbliża się 16 lat. Koniec umowy o dzierżawę przypada w przyszłym roku. Jestem pełen niepokoju co będzie dalej. W związku z tymi pomysłami ministerstwa rolnictwa.
Aleksander Materla - dzierżawca ze wsi Księży Las: poczynione inwestycje były robione z myślą o wydłużeniu czy dochowaniu zawartych umów, który były zawierane nawet na 30 lat.
Rząd uspokaja i twierdzi, że zmiany są konieczne, bo w 2012 roku kończy się zakaz kupowania polskich gruntów ornych przez cudzoziemców. Do państwowego zasobu trafi 30% obecnie dzierżawionej ziemi.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: podtrzymujemy kwestie związane z możliwością wykupu 70% areału na zasadzie pierwokupu dzierżawców.
Plany rządu popiera wiele organizacji rolniczych.
Herbert Czaja - prezes Izby Rolniczej w Opolu: ten pomysł, że on rozszerza troszeczkę nasze żądania jest na pewno pożyteczny dla środowiska wiejskiego, dla rolników, którzy chcą się rozwijać.
Dzierżawcy zapowiadają długotrwałą walkę o ziemie i procesy we wszystkich możliwych sądach. Chcą ubiegać się od państwa o wielomilionowe odszkodowania.