Jak podaje Puls Biznesu na rynku jest za dużo rzepaku, pszenicy i żyta. Producenci załamują ręce, a przetwórcy się cieszą. Ceny mają dalej spadać.
Rozpoczął się czas żniw, choć - jak twierdzą rolnicy - nie dla nich. Ceny rzepaku lecą na łeb na szyję. Podobnie jest z żytem. Spadek nie omija pszenicy i kukurydzy. Klęska urodzaju czy obniżka zbyt wysokich cen? I jedno, i drugie. Przetwórcy powinni więc wybrać się na duże zakupy.
Anna Kitala, analityk banku BGŻ mówi, że jeszcze kilka tygodni temu za tonę rzepaku oferowano rolnikom w kontraktach 1800 zł, ale nie chcieli zgodzić się na tę cenę, a teraz tona kosztuje 1300 zł.
Cenie nie pomogła poniedziałkowa prognoza opublikowana przez GUS mówiąca o zbiorach rzepaku większych o 30-40 proc. niż w zeszłym roku i o 13-22 proc. niż średnia z lat 2006-2010. Podobnie jest na całym świecie.
Kitala podkreśla, że rzepaku ma być więcej również w całej UE i na Ukrainie, która jest jednym z jego największych dostawców do Polski, a w skali świata więcej ma być także słonecznika i soi.
A przetwórcy, czyli m.in. zakłady tłuszczowe, obserwują rynek i - jak alarmują rolnicy - oferują ceny o 45 proc. niższe niż przed rokiem. Rolnicy piszą, że produkcja stała się nieopłacalna i areał tegorocznych zasiewów może się zmniejszyć o połowę.
Urodzaj widać także na rynkach zbóż. Cena pszenicy konsumpcyjnej spadła z 1050 zł za tonę (na koniec stycznia) poniżej 850 zł w połowie lipca (rok wcześniej było to 960 zł).