Zbliżenie stanowiska, ale nie kompromis. Ostatnia wersja ustawy o zagospodarowaniu nieruchomości rolnych państwa nie wzbudza już takich kontrowersji jak poprzednie, ale i tak na entuzjazm dzierżawców nie ma co liczyć.
Ministerstwo rolnictwa w sprawie państwowych gruntów ornych od dawna ma jasno sprecyzowane plany.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: jak najszybsze, trwałe rozdysponowanie tych gruntów.
Wciąż bez ostatecznej odpowiedzi pozostaje jednak pytanie jak to zrobić. Zdecydowana większość tych ziem jest obecnie dzierżawiona na podstawie wieloletnich umów. Dzierżawcy nie chcą nawet słyszeć o dobrowolnym oddaniu gruntów.
Minister rolnictwa zagroził więc, że umowy będą zrywane, a przedsiębiorcom rolnym wypłacane rekompensaty. Ale ostatecznie i ten pomysł upadł.
Najprawdopodobniej prywatyzacja państwowej ziemi będzie wyglądała tak: jeżeli dzierżawca dobrowolnie odda 30% swoich gruntów, w zamian na preferencyjnych zasadach będzie mógł kupić do 500 hektarów dzierżawionego przez siebie gospodarstwa.
Pozostałą część będzie mógł dzierżawić do końca umowy oraz liczyć na jej przedłużenie. A co z tymi, którzy dobrowolnie nie oddadzą 30% gruntów?
Marek Sawicki – minister rolnictwa: ci wszyscy, którzy nie zdecydują się na dobrowolne zmiany umowy i wyłączenie tych 30% będą mogli dzierżawić grunty do zakończenia dzierżawy, ale już przedłużanie dzierżaw, wznowienia dzierżaw nie będzie.
Dzierżawcy cieszą się, że resort rolnictwa wycofał się z przymusowego rozwiązywania umów i czekają na oficjalny projekt zatwierdzony przez Radę Ministrów.
Mariusz Olejnik - Federacja Związków Pracodawców –Dzierżawców i Właścicieli Rolnych: pozytywem w tych założeniach najnowszych jest to, że ministerstwo wycofuje się z obligatoryjnego wyłączenia. Natomiast uważamy, że powinno się wszystko dziać w sposób ewolucyjny.
W rekach dzierżawców znajduje się obecnie milion 800 tysięcy hektarów gruntów. Ostatnie umowy wygasną dopiero w 2029 roku.
7251869
1