Wczoraj nad sytuacją polskich gorzelni obradowali posłowie z sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przedwczoraj przed Ministerstwem Finansów w Warszawie protestowali przedstawiciele 300 gorzelni. Gorzelnicy chcą, żeby rząd zniósł obowiązek zabezpieczania finansowego transportów spirytusu.
Gorzelnie sprzedają litr spirytusu po 1,70-2,00 zł, a wymagane przez ustawę zabezpieczenie jego transportu to koszt 44 zł/l. Wiceprezes Krajowego Związku Producentów Spirytusu i Technologów Gorzelnictwa Łukasz Karmowski twierdzi, że w kraju z tego powodu zaprzestało produkcji 250 gorzelni rolniczych. Mają po brzegi wypełnione zbiorniki, ale brakuje im środków na zabezpieczenie transportu.
We wtorek z protestującymi gorzelnikami spotkał się tylko dyrektor biura politycznego Ministerstwa Finansów. - Zlekceważono nas - mówi Silvana Oczkowska, wiceprezes Krajowej Rady Gorzelnictwa i Produkcji Biopaliw, właścicielka gorzelni w Zalesiu, gm. Szubin.
Problemami właścicieli gorzelni zajęli się natomiast posłowie Samoobrony i Wojciech Mojzesowicz, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, który obiecał, że posłowie spróbują zmienić ustawę. Józef Cepil z Samoobrony poinformował, że 19 maja jego klub złożył do marszałka Sejmu projekt zmian w ustawie o podatku akcyzowym, w którym proponuje się zniesienie zabezpieczeń transportowych.
W ministerstwie rolnictwa delegację protestujących przyjął wiceminister Jerzy Plewa, który także obiecał zmianę ustawy. Do czasu nowelizacji zabezpieczeniem transportu ma być nie gotówka wpłacona w urzędzie celnym, a weksel imienny. Tylko połowicznie satysfakcjonuje to właścicieli gorzelni. - To też jest dla nas wielkie ryzyko. Jeśli cysterna zostanie zniszczona, odpowiadamy za spirytus swoim majątkiem - martwi się Silvana Oczkowska.
Obradująca wczoraj sejmowa komisja rolnictwa także uznała, że najlepszym rozwiązaniem do czasu zmiany ustawy będzie weksel imienny. Decyzję w tej sprawie minister finansów podejmie prawdopodobnie do końca tego tygodnia.