Do 75 tys. zł kredytu inwestycyjnego będzie mogła spłacić za rolnika Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Do tej pory kwota ta wynosiła tylko 33 tys. złotych. To dobra informacja dla rolników, ale z drugiej strony w tym roku prawdopodobnie nie będą oni już mogli skorzystać z bardziej popularnych kredytów preferencyjnych polegających na spłacie przez ARiMR części odsetek, a nie kapitału.
Agencja poinformowała, że w przypadku kredytu na inwestycje spłata kapitału nie może przekroczyć 35 proc. wartości pożyczki. Rolnicy mogą starać się o takie wsparcie w bankach, które mają podpisane umowy z ARiMR. Są to: Bank Polskiej Spółdzielczości, SGB-Bank (powstał z połączenia Mazowieckiego Banku Regionalnego i Gospodarczego Banku Wielkopolski), Bank Gospodarki Żywnościowej, ING Bank Śląski oraz Pekao SA. Agencja przypomina, że kredyt z częściową spłatą kapitału może być przeznaczony na sfinansowanie inwestycji związanych z produkcją rolną. Można więc wydać te pieniądze na zakup ziemi, budowę, modernizację lub remont budynków służących do produkcji rolnej, przygotowywania produktów rolnych do sprzedaży, ich magazynowania. Kredyt można również przeznaczyć na zakup potrzebnych maszyn rolniczych czy też budowę ujęć wody, zakup i instalację urządzeń do uzdatniania wody lub do nawodnień ciśnieniowych. Co istotne, kwota kredytu nie może wynieść więcej niż 4 mln zł i nie może przekroczyć 80 proc. wartości inwestycji - jest on udzielany na okres od 5 do 10 lat.
Zwiększenie kwoty spłaty kapitału przez Skarb Państwa to na pewno dobra informacja dla rolników, ale niestety, jednocześnie okazuje się, że prawdopodobnie w tym roku właściciele gospodarstw nie będą mogli skorzystać z innych, bardziej popularnych kredytów preferencyjnych, gdy państwo spłaca za rolników część odsetek. Po prostu ARiMR wyczerpała już limit środków przewidzianych w tym roku na ten cel, a chodzi o 3 mld złotych. Dlatego banki odsyłają teraz rolników z kwitkiem, bo nie mogą im pożyczyć pieniędzy na preferencyjnych warunkach. Dotyczy to nawet tych osób, które - jak informuje portal farmer.pl - miały już wstępnie obiecane w banku pieniądze, ale w międzyczasie bank dostał informację z Agencji, że akcja kredytowa zostaje wstrzymana. Trudno więc dziwić się rolnikom, że czują się oszukani, bo pod te kredyty przygotowali już inwestycje, a są też przypadki, że ktoś stanął do przetargu na zakup ziemi, ponieważ miał dostać kredyt na ten cel, wygrał go, ale skoro pieniędzy nie dostanie nie kupi gruntów i straci nawet wadium. Na czym więc polega problem? Otóż jak wyjaśniła Aleksandra Szelągowska, dyrektor departamentu finansów w ministerstwie rolnictwa, "wyczerpał się przewidziany na 2011 r. 3-miliardowy limit preferencyjnych kredytów inwestycyjnych z dopłatą ARiMR do ich oprocentowania", choć jeszcze w końcu sierpnia wykorzystano tylko 960 mln złotych. - Żeby można było udzielać kredytów preferencyjnych w roku bieżącym, trzeba by zwiększyć limit akcji kredytowej, a to wymaga dodatkowych środków na dopłaty do tych kredytów w planie finansowym ARiMR na 2012 rok - poszukujemy możliwości zwiększenia kwoty wydatków na dopłaty do kredytów w 2012 r., gdyż udzielenie kredytów powoduje skutki finansowe dla budżetu z tytułu dopłat do ich oprocentowania w całym okresie spłaty tych kredytów - wyjaśnia dyrektor Aleksandra Szelągowska. Ale decyzji w tej sprawie nie ma i nie wiadomo, czy będzie, bo to przecież zależy od ministra finansów Jacka Rostowskiego, a ten jest niechętny zwiększaniu wydatków państwa, przy tak dużym deficycie budżetu i długu publicznym. Dyrektor Szelągowska przyznała, że w celu złagodzenia skutków tej sytuacji zwiększono z 35 do 75 tys. kwotę dotacji na spłatę kredytu udzielonego w ramach linii kredytowej z częściową spłatą kapitału. Na tę linię po prostu są jeszcze pieniądze w kasie ARiMR. Dla rolników to jednak marna pociecha, bo zdecydowana większość z nich brała pożyczki z częściową spłatą odsetek, a nie kapitału.
7313530
1