Do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Sulęcinie zgłoszono trzy wypadki w gospodarstwach z udziałem nieletnich. Rok temu było ich dziewięć.
Na szczęście żaden tegoroczny wypadek nie spowodował trwałego kalectwa u poszkodowanych. Jedno dziecko zostało ugryzione w nogę przez knura w trakcie zaganiania go do kojca, na drugie napadł kogut, a trzecie zraniło nogę w trakcie łączenia przyczepy z ciągnikiem.
Co roku Państwowa Inspekcja Pracy ogłasza listę prac, których dzieci do lat 15 nie mogą wykonywać w gospodarstwie. O doborze decyduje ministerialny wykaz prac wzbronionych młodocianym i... praktyka. Zwłaszcza podczas żniw dzieci pracują na polu na równi z dorosłymi.
- Jeżdżą ciągnikiem, zwożą słomę – mówi Teresa z Klikowa. – To duża pomoc. Nie byłoby mnie stać na zatrudnienie pracownika.
- Nie ma nic złego w tym, że dzieci pomagają – mówi Franciszek Grześkowiak z Państwowej Inspekcji Pracy w Zielonej Górze. – Sam wychowywałem się na wsi i pracowałem w gospodarstwie. Rodzice nie kazali mi jednak wykonywać prac niebezpiecznych.
Rolników nikt nie kontroluje, czy i do jakich prac angażują swoje dzieci. PIP oraz KRUS prowadzą jedynie działania prewencyjne, które mają uświadamiać gospodarzy. Są to szkolenia, warsztaty, konkursy plastyczne dla dzieci na temat prac rolnych. Trwa właśnie ogólnopolski konkurs na bezpieczne gospodarstwo rolne. Wielu rolników dba o to, by na ich podwórku było bezpiecznie. Inwestują w nowe maszyny, zabezpieczenia. Ale są też takie gospodarstwa, w których za kierownicą starego ciągnika siada maluch, który nawet nie sięga nogami do hamulców.