Nie udało się. Komisja Europejska podtrzymała decyzję, w której zakazuje polskim rybakom połowów dorszy na Bałtyku. Nasz rząd się z tym nie zgadza i zapowiada, że sprawa znajdzie swój finał w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Jeśli i to nie poskutkuje, to trzeba się zastanowić nad świadomym łamaniem unijnego zakazu – twierdzi resort gospodarki morskiej i rybołówstwa.
Polscy rybacy wyłowili już trzykrotnie więcej dorszy, niż zezwala im na to przyznany całoroczny limit. To główny argument Komisji Europejskiej, który przesądził o wydaniu zakazu. My z takim stanowiskiem Brukseli się nie zgadzamy. Zdaniem resortu gospodarki morskiej dane, na które powołują się unijni urzędnicy są błędne. Stąd pomysł przeprowadzenia wspólnych analiz.
Rafał Wiechecki Minister Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa: - Będziemy wnioskowali o komisję, która oszacuje ile tego dorsza jest. Tym bardziej, że Szwedzi, Niemcy i najprawdopodobniej Duńczycy łowią więcej. Tak więc chcemy mieć wiarygodne dane.
To jednak wymaga czasu, którego z kolei rybacy nie mają. Dla nich każdy dodatkowy dzień postoju w porcie to dotkliwe straty. Zdaniem armatorów sytuację mogłoby rozwiązać specjalnie wydane w tym celu zezwolenia. Takie uprawnienia ma resort gospodarki morskiej i rybołówstwa.
-Jeśli Unia tego wymaga, to minister powinien nam pozwolić łowić chociaż w strefie 12 milowej czyli naszej strefie ekonomicznej. – mówią rybacy.
Decyzja będzie jednak sprzeczna ze stanowiskiem Unii i narazi nas na dalsze kary. Mimo to, zgoda Rządu na łamanie zakazu nie jest wykluczona.
- Będziemy się musieli zastanowić na forum rządowym, czy zgadzamy się z rybakami i nie przestrzegamy zakazu Unijnego czy też nie. – mówi Rafał Wiechecki
Tym czasem z Brukseli napłynęła też i dobra informacja. Komisja Europejska złagodziła zasady przyznawania pomocy publicznej w rybołówstwie. Oznacza to, że polski rząd, jeśli tylko znajdzie środki w budżecie, będzie mógł w ciągu najbliższych 3 lat przekazać branży rybackiej ponad 21 milionów euro. Dotychczasowy limit pomocy w przeliczeniu na kuter wynosił 3 tysiące euro. Decyzja Brukseli zwiększa ją nawet do 30 tysięcy.
5812587
1