Ptak_Waw_CTR_2024

Żadnych dopłat

8 września 2003

Ponad połowa z 420 kutrów polskiej floty rybackiej specjalizuje się w połowie dorsza, którego nie wolno łowić od 1 czerwca do 31 sierpnia. Właściciele kutrów nie dostali ani złotówki dopłat za przymusowy przestój, musieli więc zwolnić ponad 1000 osób.

Rząd zdecydował, że nie dostaniemy ani złotówki dopłat za przymusowy 3-miesięczny przestój z powodu okresu ochronnego dorsza – mówi Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich w Dziwnowie i jednocześnie członek Sztabu Kryzysowego Polskiego Rybołówstwa. – Stwierdzono, że nie należy nam się żadne odszkodowanie, a przestój wiąże się po prostu z ryzykiem zawodowym. 

Nie dostali nawet na ZUS

W efekcie tej decyzji właściciele kutrów byli zmuszeni zwolnić około 70-80 proc załóg. Jak zapewnia nasz rozmówca, przez brak ciągłości pracy ci ludzie stracili podwójnie - również prawo do różnych świadczeń. 

Staraliśmy się z przedstawicielami rządu wynegocjować chociaż dopłaty pokrywające składki ZUS, po to, by byli ubezpieczeni. Rozmowy trwały bardzo długo. Niestety, bez skutku. Nie przyznano żadnych odszkodowań – dodaje Bogdan Waniewski. 

W takiej sytuacji większość z kilkuosobowych załóg właściciele kutrów byli zmuszeni zwolnić. Niektórych rybaków wysłali na urlopy bezpłatne. Przez trzy miesiące ponad 1000 osób nie miało praktycznie żadnych źródeł dochodu. 

Co gorsza, w ubiegłym roku zakaz łowienia dorsza wydłużono o miesiąc –dodaje członek Sztabu Kryzysowego Polskiego Rybołówstwa. – Teraz przerwa trwa nie od 1 lipca - jak było wcześniej - ale od 1 czerwca. Na łowiska dorsza ruszyliśmy dopiero 1 września. 

Nie jest tajemnicą, że wielu z rybaków, by przeżyć, zaczęło kłusować - łowili na Bałtyku co się dało. Na początku tego miesiąca rybacy zaczęli zatrudniać ludzi na nowo. 

Satelitarny skandal

Obecnie rybacy mają też inny kłopot. Nie działa bowiem satelitarny system monitoringu polskiej floty, którego centrum znajduje się w Gdyni. 

Powód jest prozaiczny, centrum nie ma pieniędzy – mówi zbulwersowany prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich w Dziwnowie. – Prawdopodobnie jest to niedopatrzenie któregoś z rządowych urzędników. Teraz ministerstwa rolnictwa i gospodarki urządzają żonglerkę zrzucając jedno na drugie odpowiedzialność. 
System pozwala monitorować na bieżąco położenie polskich jednostek rybackich. Kutry mają bowiem na swoich pokładach specjalne urządzenia emitujące sygnały. Jest kompatybilny z podobnymi systemami innych krajów, np. Szwecji. 

Ponieważ system nie działa, Szwedzi zabronili nam łowić śledzia i szprota w swojej strefie, gdyż nie mogą śledzić położenia polskich kutrów. 
Chyba, że nasze jednostki będą się meldowały co 2 godziny we wskazanych przez nich miejscach, co w praktyce jest niemożliwe – dodał Waniewski. 

Ochrona dorsza

Dwumiesięczny okres ochronny dorsza wprowadziła Rada Badań Morza. Naukowcy stwierdzili bowiem, że stada tej ryby w Bałtyku są zagrożone. Przed rokiem - nie widząc poprawy sytuacji - zakaz łowienia przedłużono o jeszcze jeden miesiąc (1.VI -1.IX). Zobligowano również właścicieli kutrów do wprowadzenia sieci z większymi oczkami.


POWIĄZANE

Decyzja o zainstalowaniu kotła na ekogroszek może znacząco wpłynąć na komfort i ...

W minionym roku na polskich drogach w czasie Wszystkich Świętych doszło do 118 w...

Przechowywanie warzyw w odpowiednich warunkach to klucz do zachowania ich świeżo...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę