Żaby i powodzie przyczyną braku odcinka autostrady A-4
16 września 2011
Egipt miał swoje biblijne plagi. Polska ma ministra Cezarego Grabarczyka i podległych mu urzędników, którzy za opóźnienia w budowie autostrad oskarżają żaby i powodzie.
Euro 2012 już wkrótce, ale końca "Polski w budowie" nie widać. Za to argumentacja urzędników odpowiedzialnych za nowe inwestycje drogowe jest niezwykle interesująca. Odcinek autostrady A4 z Rzeszowa do granicy z Ukrainą nie będzie gotowy na Euro 2012. Dlaczego? To nie wina rządu ale... żab. Oświadczenie w tej sprawie wydał Wiesław Kaczor, dyrektor rzeszowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Według GDDKiA problemu nie będzie, bo kibice do Lwowa i tak "będą raczej latać samolotami niż jechać drogami".
Minister Grabarczyk tak tłumaczy kolejną klęskę budowlaną:
Nie miałem wpływu na powodzie, które paraliżowały prace na tej budowie w ubiegłym roku – mówi minister. Klęska jednak była do przewidzenia. Rok wcześniej wieszczył ją Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Jego zdaniem rządowe programy budowy autostrad nie uwzględniają zim, nie biorą pod uwagę okresów lęgowych ptaków, a skracanie terminów robót od razu wyklucza ich dotrzymanie.
W tej wyliczance przyczyn opóźnień minister Cezary Grabarczyk i GDDiK zapomnieli wymienić: krasnoludków, złych wiedźm, troli, elfów, strzyg i upiorów, a nawet smoków. No i oczywiście - sabotażystów z PiS. Pytanie tylko, czy ktoś jeszcze uwierzy w te bajki?