Znowu głupota zbiera żniwo - płoną rowy, łąki, lasy. Strażacy mają nadzieję, że po wejściu Polski do Unii ten problem znacznie się zmniejszy, bo rolnicy którzy będą wypalać trawy, nie dostaną dopłat.
W tym roku strażacy z województwa kujawsko-pomorskiego wyjeżdżali do pożarów traw już 78 razy. Spłonęło ok. 48 hektarów łąk. W okolicach Chełmna ktoś podpalił trawy i w ten sposób zniszczył 0,18 hektara rezerwatu przyrody.
Niebezpieczny zabieg
Najgorzej jest w weekendy. Wtedy
płonie najwięcej rowów i łąk w okolicach Grudziądza, Świecia, Nakła, Bydgoszczy
i Torunia. - W tym roku, z powodu prawie bezśnieżnej zimy, wypalanie traw
rozpoczęło się wcześniej niż zwykle - mówi brygadier Paweł Frątczak,
rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Trawa jest bardzo sucha i
wystarczy wiatr, by pożar przeniósł się nawet z prędkością 60 kilometrów na
godzinę. Nieraz dochodziło już do nieszczęść z powodu przeniesienia ognia na
domy, czy nawet do wypadków na drogach z powodu ich zadymienia. Poza tym taki
źle rozumiany "zabieg agrotechniczny" niszczy przyrodę.
Gleba w dobrej kulturze
Już przy 50 st. C giną tkanki
roślinne, a podczas wypalania traw temperatura na powierzchni gleby dochodzi do
700 st. C. Niszczone są pędy i korzenie roślin wieloletnich, giną trawy i
najcenniejsze gatunki ziół. Uśmiercana jest flora bakteryjna, przyspieszająca
rozkład resztek roślinnych i asymilację azotu atmosferycznego. Giną mrówki
niszczące szkodniki, drapieżne owady, żaby, jeże, krety, młode zające i gromady
ptaków, które mają na łąkach tereny lęgowe. Podpalone torfowiska tlą się przez
wiele dni, a nawet miesięcy, powodując nie tylko straty roślinności, ale także
masy organicznej. Na łąkach wypalana jest próchnica, co powoduje kurczenie się
ziemi i powstawanie szczelin, a to prowadzi do erozji głębszych warstw gleby.
- Wypalanie traw to nie jest postępowanie zgodne z "dobrą praktyką rolniczą" i za takie działanie grozi odebranie dopłat bezpośrednich - ostrzega Domicela Duszka z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego. Już niebawem na pola wyruszą członkowie komisji wyznaczonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jeśli zauważą oni ślady po wypalaniu traw, rolnik może nie otrzymać dopłat.