Straż miejska skierowała do sądu grodzkiego sprawę niszczenia jaskółczych gniazd przy ul. Liliowej w Redykajnach. Przewodniczący wspólnoty: Nie chciałem zabijać ptaków, dbałem o estetykę naszego bloku.
Przed tygodniem wynajęta przez przewodniczącego wspólnoty mieszkaniowej bloku przy ul. Liliowej 33 ekipa odkleiła od bloku jaskółcze gniazda. Operacja odbyła się, ponieważ mieszkańcom przeszkadzało sąsiedztwo ptaków. Kilka miesięcy temu podjęli w tej sprawie uchwałę, w której napisali, że chcą usunięcia gniazd. Problem jednak w tym, że jaskółki mają właśnie okres lęgowy i teraz nie można niszczyć ich gniazd.
Dlatego zaniepokojeni losem ptaków mieszkańcy zawiadomili "Gazetę". Po naszej interwencji sprawą zajęła się straż miejska. - Zbadaliśmy sprawę i naszym zdaniem doszło do złamania ustawy o ochronie przyrody - mówi Radosław Bielecki ze straży miejskiej w Olsztynie. - Gniazda jaskółek można niszczyć tylko od października do końca lutego. Teraz na to nie pora, dlatego skierowaliśmy tę sprawę do sądu grodzkiego.
Z niszczenia gniazd przed sądem ma się tłumaczyć Bogdan Ossowski, przewodniczący wspólnoty z ul. Liliowej 33 i dwóch wynajętych przez niego pracowników. - Czuję się ofiarą nagonki - powiedział nam wczoraj Ossowski. - Mieszkańcy nie angażują się w życie wspólnoty, w kółko tylko mają pretensje. Gdy ja zupełnie za darmo chciałem zrobić coś dobrego, spotkały mnie kłopoty.
Szef wspólnoty dodaje, że przez ptaki w bloku śmierdzi, a parapety są brudne. - Gdy pytałem, jak rozwiązać problem jaskółek, nikt mi nie pomógł, a gdy sam się za to zabrałem, wywołano burzę, zrobiono ze mnie mordercę ptaków. A ja ich nie zabijałem! - mówi.
Za niszczenie ptasich gniazd w okresie lęgowym grozi grzywna. Józef Kłosek, komendant straży miejskiej, przypomina, że większość ptaków ma teraz okres lęgowy i nie wolno niszczyć ich gniazd. - Owszem, ptasie sąsiedztwo bywa uciążliwe, ale gniazda należy niszczyć z głową i zgodnie z prawem - przypomina komendant Kłosek.
Usuwanie ptasich gniazd przy ul. Liliowej było jedyną tego typu sprawą w tym roku, którą zajmowała się straż miejska. - Jestem przekonany, że w wielu blokach czy szeregowcach odlepiono gniazda jaskółek, ale ludzie po prostu tego nie zgłosili straży. Tym samym uniknęli kłopotów i mają czysto wkoło domu - mówi Bogdan Ossowski.