Gwałtowna fala wiosennych mrozów, huragany, burze i gradobicia, a także nawałnice i powodzie – nienajlepsza pogoda utrudniała pracę rolnikom. Mimo że o pomocy rolnikom debatowano od dawna, jedyną pewną formą pomocy były kredyty klęskowe. Warunkiem ich otrzymania było uprzednie oszacowanie strat przez rolników, uzyskanie akceptacji wojewody i aprobaty ministerstwa rolnictwa. Właśnie rozpoczęto wypłacanie pożyczek...
Zgoda resortu rolnictwa na uruchomienie procedury otwarcia preferencyjnej linii kredytowej była dla wielu rolników jedyną szansą na likwidację strat poniesionych
w wyniku klęsk żywiołowych. Tylko wiosenne przymrozki spowodowały bowiem zniszczenia w sadach, sięgające w wielu rejonach Polski wysokości 100 procent upraw.
Preferencyjne kredyty klęskowe, uchwalone przez ministerstwo, miały zatem pomóc rolnikom w naprawie strat wywołanych klęskami żywiołowymi. Zapewniano, że skorzysta z nich 74 tysiące gospodarstw rolnych. Jednak kwoty ministerialnych dopłat zaskoczyły potencjalnych świadczeniobiorców. Okazało się bowiem, że kredyty klęskowe są obecnie naliczane w zupełnie inny, mniej korzystny dla nich sposób. Na skutek zmienionych procedur, rolnik posiadający niewielkie gospodarstwo może się ubiegać o kredyt
w wysokości... kilkuset złotych. Wypłata pomocy w postaci preferencyjnego kredytu nawet w połowie nie pokrywa więc poniesionych strat.
Przyczyną zmian w sposobie naliczania wysokości wsparcia jest dostosowanie przepisów do wymogów unijnych, zgodnie z którymi rolnik może otrzymać z budżetu państwa pomoc adekwatną do wysokości poniesionej szkody. Jednak pomoc ta nie może być wyższa niż określony procent tzw. utraconych dochodów.
Dodatkowo sprawę komplikują przepisy – jak poinformowała Maria Milewska z ARiMR, Agencja nie jest jeszcze w posiadaniu wszystkich protokołów, które uzyskały zgodę ministra. Wojewodowie mają bowiem czas na podjęcie niezbędnych działań i decyzji - do trzech miesięcy od stwierdzenia skutków klęski.
Dlatego warto, aby rolnicy samodzielnie zadbali o własne gospodarstwa i ewentualne pozyskanie wsparcia finansowego. Z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podpisało umowy aż siedem banków. Oferują one tanie pożyczki na inwestycje, zakup ziemi lub stada podstawowego.
Rozwiązaniem tego problemu jest także ubezpieczenie upraw rolnych przez samych właścicieli gospodarstw. Anomalia pogodowe, związane ze zmianą klimatu, zaczynają się pojawiać w Polsce coraz częściej, w coraz intensywniejszym stopniu wpływając na środowisko. Dlatego rolnicy powinni spojrzeć na problem bardziej perspektywicznie
i ubezpieczać się od ryzyka klęski żywiołowej:
- Ubezpieczenie takie ma obecnie charakter dobrowolny. Jednak taka dobrowolność,
w przypadku poniesienia dotkliwych strat, może całkowicie zniwelować koszty związane
z uprawą – mówi Andrzej Janc dyrektor Biura Ubezpieczeń Rolnych Concordia Polska TUW. – W kwietnia 2007 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o dopłatach do ubezpieczeń upraw rolnych oraz zwierząt gospodarskich. Oferta naszego towarzystwa ubezpieczeniowego umożliwia skorzystanie z dofinansowania państwowego przy ubezpieczeniu upraw od ryzyk o charakterze katastroficznym, m.in. gradu, wiosennych przymrozków oraz ujemnych skutków przezimowania upraw. Dopłata do składki została określona na poziomie 50%.
- Ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie każdemu rolnikowi posiadającemu taką polisę, jeśli szkody w plonie głównym osiągną wysokość co najmniej 30% - wyjaśnia Andrzej Janc – Rolnicy chcący dodatkowo ubezpieczyć uprawę, powinni uzupełnić polisę z dopłatą państwową o ubezpieczenie komercyjne, zapewniające im ochronę np. w przypadku szkód spowodowanych gradem, które zmniejszyły plon o 8%.
5902103
1