Mamy pierwsze sukcesy chwali się Inspekcja Weterynaryjna. Niestety zbyt małe środki finansowe utrudniają walkę z chorobami zakaźnymi zwierząt.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku. W zeszłym roku na zwalczanie chorób zakaźnych w budżecie państwa było 90 milionów złotych.
W tym już prawie 140. Mimo to fundusze są wciąż zbyt małe. Tymczasem wyeliminowanie chorób zakaźnych to nie tylko wymóg unijnych przepisów.
Oczekują tego także nasi przedsiębiorcy, którzy nie mogą swobodnie handlować zwierzętami. Najbardziej zaawansowani jesteśmy w walce z gruźlicą i brucelozą bydła. Wnioski o uznanie nas za kraj wolny od tych chorób złożyliśmy już dawno temu.
Oczekujemy, że Komisja Europejska decyzję podejmie jeszcze w tym roku. Naszą piętą Achillesowa jest natomiast białaczaka. Na sam wykup bydła potrzebujemy 50 milionów złotych.
Kolejne fundusze potrzebne są na monitoring stad. Wciąż nie rozpoczęto także krajowego programu zwalczania choroby Aujeszkiego. Na jego realizację vpotrzeba 77 milionów złotych. Nie wykluczone, że część tych środków będą musieli wyłożyć rolnicy.