Producenci wędlin faszerują swoje wyroby obrzydliwą breją, w której mięsa prawie nie ma! Za to w wędlinie pełno jest odpadów i chemikaliów! To tzw. MOM - pisze FAKT.pl.
Głównymi składnikami parówek, kiełbas i pasztetów nie jest mięso, lecz MOM - zmielone kości, skóry, pazury zwierzęce i inne podobne świństwa, które powinny trafić do utylizacji, a nie na nasze stoły!
Mięso oddzielone mechanicznie - w skrócie MOM - to podstawa przemysłu wędliniarskiego w Polsce. Producenci chętnie stosują MOM - jeszcze gorsze świństwa - w swoich wyrobach, bo jest dużo tańszy niż kawałki czystego mięsa. A potem zamiast dobrej jakości wędliny, zupełnie legalnie wciskają ludziom zmielone resztki nie przejmując się tym, jak się to odbije na naszym zdrowiu.
Czy ktoś świadomie zjadłby to, co widać na naszych zdjęciach? Nie! Tym bardziej wiedząc, jak produkuje się tę śmierdzącą breję! A to już prawdziwy przemysł! Specjalne maszyny napełniane są wszelkiego rodzaju zwierzęcymi odpadami. Skóry, wnętrzności, chrząstki i inne świństwa są w nich drobno mielone, a potem dokładnie mieszane.
Na zdjęciach, do których dotarł Fakt widać też, że kolejny etap produkcji tego obrzydlistwa. To wsypywanie do rozdrobnionej masy chemikaliów takich jak fosforany, polepszacze smaku, przeciwutleniacze, oleje, emulgatory, polifosforany, barwniki, czy różnego rodzaju ekstrakty przypraw.
Mało tego! Wśród składników tej obrzydliwej pasty, z której produkuje się m.in. pasztety znaleźć można też barwnik E 120 - to kwas karminowy, uzyskany ze zmielonych owadów! To on konserwuje mięso i nadaje mu czerwony kolor. Innym konserwantem jest E250 - azotyn sodu, który jak wynika z badań, może być rakotwórczy i w niektórych krajach jest już wycofywany z użycia.
- Często w tym co zjadamy znajduje się znikoma ilość mięsa. Przedsiębiorca, żeby obniżyć koszty produkcji, zamiast właściwego mięsa o dużą ilością białka, daje różne zastępcze składniki np. mięso gorszej jakości, białko sojowe, skrobię ziemniaczaną oraz MOM - tłumaczy dietetyk Karina Piwowarczyk z firmy All for body z Krakowa.
A oto przykład. W popularnej kiełbasy grillowej znajdziemy jedynie 35% mięsa, (25% wieprzowego i 10% mięsa z kurczaka). Resztę składu stanowi woda, mięso mechanicznie oddzielone, polepszacze, konserwanty, barwniki, w tym barwnik E 120 uzyskiwany ze zmielonych owadów, stabilizatory, skrobia, substancje zagęszczające, wzmacniacze smaku czy ekstrakty przypraw. Na 1 kg takiej kiełbasy tylko 350 gram stanowi w niej prawdziwe mięso.
Robią tak bez wahania! Mimo, że w efekcie taka kiełbasa czy parówki tylko wyglądem przypominają prawdziwe mięso. - Mięso oddzielone mechanicznie posiada dużo gorsze parametry żywieniowe - podwyższoną zawartość tłuszczu, mniej białka, więcej szkodliwych substancji - ostrzega dietetyk.
8898191
1