Właścicieli kolejny rok z rzędu czeka podwyżka opłat. Miasta i gminy mogłyby tego nie robić, ale są w potrzebie. Ratunkiem może się okazać polityka - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Gazeta pisze, że w dużych aglomeracjach obowiązują maksymalne dopuszczalne stawki podatków i opłat lokalnych. W mniejszych miastach jest podobnie - albo stawki są na najwyższym poziomie, albo na bardzo do niego zbliżonym. Już dziś wiadomo, że stawki maksymalne, które są wyznacznikiem dla gmin i miast, będą wyższe niż obecnie.
Doktor Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wyjaśnia, że stawki maksymalne podatków i opłat lokalnych są co roku waloryzowane o wskaźnik wzrostu cen towarów i usług. Ogłasza je minister finansów w specjalnym obwieszczeniu. Wiadomo już jednak, o ile wzrosną ponieważ minister je przelicza na podstawie danych ogłoszonych przez prezesa GUS. Zgodnie z komunikatem z 15 lipca ceny towarów i usług wzrosły w I półroczu tego roku o 0,9 proc.
"Oznacza to, że na rok 2014 stawki podatków i opłat lokalnych wzrosną właśnie w takim wymiarze" - stwierdza w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Rafał Dowgier.
Za niepodwyższaniem stawek na przyszły rok - zdaniem Dowgiera - mogą przemawiać względy polityczne. "Po prostu podwyżka podatków odbije się szerokim echem wśród mieszkańców, a budżet jednostki na tym nie ucierpi" - mówi Rafał Dowgier. Co więcej, w przyszłym roku będą wybory samorządowe, dlatego część rad gmin i miast może zrobić prezent wyborcom.