Miała być rewolucja, a wyszło … jak zwykle. Projekt przepisów zmieniających zasady dzierżawy państwowych gruntów ornych utknął w Kancelarii Premiera. I nie wiadomo kiedy, a przede wszystkim czy w ogóle ujrzy światło dzienne.
Pomysł był następujący: 30% gruntów ornych wydzierżawionych przez Agencję Nieruchomości Rolnych wraca do niej, a następnie zostają one sprzedane okolicznym rolnikom na powiększenie gospodarstw rodzinnych. Pozostałe 70% ziemi mogą kupić dzierżawcy na zasadzie pierwokupu. W obu przypadkach gospodarze mogliby skorzystać z rozłożenia należności za ziemię na wiele lat.
Ustawa została napisana, przekonsultowana z tzw. partnerami społecznymi, i wysłana do Rządowego Centrum Legislacji przy Kancelarii Premiera. I to jest ostanie miejsce, gdzie projekt był ostatnio widziany.
Wojciech Mojzesowicz - poseł PiS: rok temu pojawił się temat ziemia rolnikom, rzucone hasło przez ministra Sawickiego. Jakieś 2,5 miliona hektarów miało być do podziału. Minął rok, nie ma ani ustawy ani nowelizacji.
Pomysł oddania w prywatne ręce państwowej ziemi natknął się na poważny problem prawny. Otóż obecni dzierżawcy gospodarują na państwowej ziemi na podstawie wieloletnich umów zawartych z Agencją Nieruchomości Rolnych. Ich zdaniem nikt ich nie może zmusić, aby z umów dobrowolnie zrezygnowali. Ale minister rolnictwa nie rezygnuje.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: ja po raz kolejny zwracam się z wnioskiem o wprowadzenie pod obrady Rady Ministrów i następnie przekazanie tego projektu do prac parlamentarnych.
W zasobie Agencji Nieruchomości Rolnych znajduje się obecnie 2 miliony 200 tysięcy hektarów ziemi. Z tego w dzierżawie milion 800 tysięcy. Na koniec 2008 roku czynnych umów dzierżawy było 113 tysięcy.