W ostateczności podejmiemy próbę uregulowania wysokości marż handlowych – zapowiedział minister rolnictwa. To reakcja na skargi producentów żywności, którzy uważają, że sieci handlowe stosują nawet kilkudziesięcioprocentowe narzuty. Hiper i supermarkety bronią się twierdząc, że nic takiego nie ma miejsca.
Współpraca dużych sieci handlowych i producentów żywności nigdy nie była łatwa. Teraz w konflikt postanowił zaangażować się rząd.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: trudno sobie dzisiaj przechodzić obojętnie koło takiej chociażby sytuacji, gdzie na niektóre sery narzucane są marże rzędu 62 – 8 procent.
Te słowa potwierdzają przetwórcy. I dodają, że obok wyśrubowanych marż, problem też są inne opłaty jakich żądają sieci handlowe za prawo sprzedaży u nich choćby słynne półkowe.
Agnieszka Maliszewska – Polska Izba Mleka: marże są wyśrubowane. To jest raz. Inna rzecz to jest to wszystko co jest związane z dodatkowymi opłatami.
Mleczarze na dowód przedstawiają takie wyliczenia: litr mleka w skupie kosztuje około 80 groszy, taki kartonik UHT, gdy wychodzi z zakładu kosztuje około 1,5 złotego. Potem na półkach sklepowych konsument płaci od 2,5 do prawie 3 złotych. Tymczasem że przez ostatnie kilkanaście miesięcy ceny skupu spadły dwukrotnie. Mleko w sklepach nie staniało.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: kiedy spadły ceny na surowce, w tym samych warunkach powinny spadać ceny na półkach.
Ale sieci handlowe zaprzeczają jakoby stosowały tak wysokie marże.
Marek Marzec – Metro Group –(Real, Makro Cash&Carry): są duże różnice jeśli chodzi o poziom marż w poszczególnych grupach towarowych. Niemniej jednak, jest to poziom kilkunastoprocentowy. Więc mówienie o marżach 50 – 80 procentowych jest w mojej opinii niczym nieuzasadnione.
Do końca listopada Komisja Europejska ma zakończyć badania unijnego rynku dystrybucji żywności i przedstawić raport wraz propozycjami ewentualnych rozwiązań. Zdaniem naszego rządu monitoring marż to minimum, a ustalenie ich maksymalnych stawek to ostateczność.
7929666
1