W najgorszej sytuacji znalazły się w tej chwili firmy przewożące drewno do przedsiębiorstw meblarskich czy tartaków.
Udział kosztów paliwa przy pojedynczym transporcie drewna sięga nawet 50 – 60 proc. – A przy odległości powyżej 200 km to już 80 proc. – żali się Zbigniew Goliński z firmy Kornik ze Świecia. Dodaje, że jeszcze przed podwyżkami paliwo stanowiło 16 – 40 proc. kosztów transportu. Jak wylicza, aby jego firma mogła teraz liczyć na przynajmniej 10-procentowy zysk, stawka dowozu drewna powinna być dwukrotnie wyższa.
Niektóre z firm są już zamykane. – Przy tak wysokich cenach paliwa i ogromnych kosztach eksploatacji samochodów interes stał się nieopłacalny. Dlatego zakończyłem działalność – mówi nam właściciel firmy transportującej drewno z Człuchowa.
Inni radzą sobie na razie jak mogą. Część z nich dolewa do baków olej opałowy, przez co naraża się na kontrolę inspekcji transportu drogowego. Na porządku dziennym jest też przeładowywanie ciężarówek. Zgodnie z przepisami limit wynosi 40 ton. – W ostatnim czasie pewien rekordzista ze Szczecinka przewoził 52 tony – opowiada Goliński.
Transportowcy starają się też protestować. Jednak ponieważ marcowe akcje przewoźników na drogach północnej Polski nie przyniosły skutku, teraz na celownik wzięli odbiorców drewna. Ich zdaniem oferują oni zaniżone stawki za dowóz i wymuszają dostawy ponad dozwolony limit. Kilka dni temu Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego zaapelował do przewoźników, aby od 1 kwietnia wstrzymali dostawy do pięciu dużych odbiorców drewna – firm Mondi ze Świecia, Stora Enso z Ostrołęki, I.P. Kwidzyn, Kronospan ze Szczecinka i zakładu meblarskiego Pfleiderer z Grajewa. W sumie obsługuje je prawie 400 ciężarówek.
Firmy odpierają zarzuty. – Ceny są ustalane rynkowo i każdy przewoźnik sam powinien zdecydować, czy dowóz się opłaca, czy nie – mówi „DGP” dyrektor firmy Pfleiderer Radosław Wierzbicki. Przyznaje, że otrzymał petycję od przewoźników. – Firma jest otwarta na rozmowy – mówi. Na razie nie obawia się jednak akcji protestacyjnej. – W razie czego mamy wystarczającą ilość zapasów, aby utrzymać płynność działania.
Benzyna i olej napędowy znów droższe
Dwa największe koncerny, czyli PKN Orlen i Grupa Lotos, podniosły ceny hurtowe paliw. Od soboty za tysiąc litrów benzyny trzeba zapłacić o 30 – 35 zł więcej. To oznacza, że w PKN Orlen litr benzyny bezołowiowej Eurosuper 95 kosztuje już w hurcie ponad 5 zł brutto. Zdrożały także olej napędowy i olej grzewczy. W tym roku jest to 45. podwyżka cen benzyny i 35. podwyżka cen oleju napędowego.