Kocham ziemię, pracę w polu, atmosferę żniw. Ale jest coraz ciężej. Ciągłe klęski, niskie ceny płodów – opowiada Andrzej Majchrzak, rolnik z Tomaszkowa.
Żniwa to nie tylko kilka dni wytężonej harówki. Prace zawsze rozkładają się w
czasie. Zaczyna się od rzepaku ozimego, potem bobik, łubin, zboże, na koniec
rzepak jary. W międzyczasie robotę przerywają deszcze, awarie maszyn, a
przeważnie kombajnów. A śpieszyć się trzeba. Liczy się każdy dzień, niemal każda
godzina.
Jak najszybciej
To wyścig z
czasem – mówi Andrzej Majchrzak, rolnik z Tomaszkowa,
którego zastajemy na polu w trakcie żniw. – Trzeba wyczuć moment, żeby
ziarno było jak najbardziej suche. Po zebraniu plonu problemy się nie
kończą. Najważniejsze żeby je dobrze sprzedać. - Czasami trzeba kilka dni czekać
w kolejce do elewatorów zbożowych. I nie do końca wiadomo, czy ziarno zostanie
przyjęte. Dlatego w tym roku będę chciał plony przechować przez jakiś czas u
siebie - dodaje Majchrzak.
Problemu nie
będzie
Może wielu rolników wyśli podobnie jak Majchrzak bo, gdy
zajeżdżam do elewatora w Olsztynku, kolejki nie widać – Staramy się
zboża rozładowywać na bieżąco – mówi Henryk Świerczyński, specjalista
ds. zakupu zbóż w Provimi w Olsztynku. – Zbiory zbóż dopiero się
zaczęły, ale myślę, że później również nie powinno być żadnych zatorów. Mamy
limity co do skupu zboża konsumpcyjnego, ale za to zboża paszowe skupujemy bez
ograniczeń.
Dyrektor Agencji Rynku Rolnego, Waldemar Sekściński zapewnia, że w tym roku
nie będzie problemu ze skupem. – Limit mamy większy niż spodziewana
podaż – mówi.
Ciężkie
życie
Zawsze chciałem uprawiać ziemię. Kiedy pracowałem w
PGR-ze, marzyłem o własnym kawałku pola – opowiada
Majchrzak. – Po 1989 roku była szansa na kupno dużej ilości hektarów.
Okazało się, że większości rolników z Tomaszkowa nie zainteresowały odłogi,
które zostały po upadku PGR-u. Więc ja wykupiłem połowę tej ziemi. W tej chwili
mam 160 ha w Tomaszkowie i 180 hektarów w Ameryce.
Majchrzak
uprawia rzepak, pszenicę i trochę jęczmienia. Niestety w tym roku ponad 100
hektarów rzepaku musiał zaorać. Przyczyna? Wymarznięcie
plonu. – Uwielbiam ziemię, pracę rolnika, atmosferę żniw. Ale to
ciężki kawałek chleba. Przykro mi to mówić, ale zaczynam coraz mniej kochać
rolę – mówi Majchrzak. – Jest coraz trudniej. Niskie ceny,
trudności ze sprzedażą, ciągłe klęski, spłaty kolejnych
kredytów