Ani kroku ustępstw dalej to najkrótszy komentarz resortu rolnictwa na temat negocjacji o dalszej liberalizacji handlu w ramach WTO. Podobne stanowisko ma także kilkanaście innych stolic europejskich. Sceptycy wróża rychle fiasko negocjacji.
To bardzo prawdopodobne zwłaszcza, że pierwszy termin zakończenia rokowań nie został dotrzymany. Teraz mówi się, że porozumienie powinno zostać zawarte do końca lipca. Ale nic nie wskazuje na to, że tak się stanie.
Na drodze do osiągnięcia kompromisu wciąż stoi rolnictwo. Na zeszłorocznym szczycie w Hong-Kongu uzgodniono m.in., że Unia Europejska otworzy swoje rynki na żywność z najbiedniejszych państw świata oraz zaprzestanie subsydiowania eksportu produktów rolnych. Ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, których nie można uzgodnić.
Tymczasem państwa rozwijające się zaczynają mówić o coraz to nowych ustępstwach Brukseli same nie zgadzając się na większe otwarcie swoich rynków na towary przemysłowe.
Dziennik „Finanacial Times” napisał ostatnio, że Bruksela rozważa większe niż do tej pory otwarcie rynku żywności. Obniżka ceł ma sięgać kilkudziesięciu procent. Na to jednak może się nie zgodzić grupa 15 państw m.in. Francja, Polska, Włochy i Niemcy, które nie zgadzają się na dalsze ustępstwa.