Szansa jest, reszta zależy od nas - tak najkrócej można podsumować debatę o sytuacji Podlasia wobec integracji Polski z Unią Europejską, która w poniedziałek odbyła się w Białymstoku. Rozmawiano o chorobach dręczących polską administrację i sposobach racjonalnego wykorzystania unijnych pieniędzy. Co, jak się okazuje, wcale nie będzie łatwe.
Debatę zorganizował dziennik "Rzeczpospolita", a przy stole prezydialnym w auli Akademii Medycznej zasiedli: Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji; Jan Truszczyński, główny negocjator Polski i Barbara Kudrycka, rektor WSAP w Białymstoku.
To nie jest tak, że Podlasie leży na końcu świata – przekonywał minister Krzysztof Janik. Jesteście ważnym regionem dla republik nadbałtyckich i krajów skandynawskich. To dla was wielka szansa – podkreślał.
Drugą szansą na rozwój ma być zewnętrzna granica Unii. Minister obiecał, że
po skończeniu przebudowy przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej powstaną
małe, lokalne przejścia graniczne, które ożywią środowiska lokalne.
Uszczelnianie granicy nie
ma nic wspólnego z ograniczaniem normalnego ruchu granicznego –
zapewniał minister. Granica ma być szczelna, czyli niemożliwa do
przekroczenia przez osoby niepożądane, a nie przez innych obywateli
.
Dużo bardziej konkretny był Jan Truszczyński, główny negocjator Polski. Jako niezbędne dla rozwoju Podlasia wymienił budowę dróg i rozwój komunikacji. Nie ukrywał też, że sporo się trzeba będzie natrudzić, by wykorzystać przyznane nam przez Unię pieniądze – już dziś wiadomo, że będzie to ponad 400 mln zł.
Trzeba więc szczególnie dbać o jakość strategii województwa i jakość projektów, które mają być finansowane przez Unię. Czas pokaże, czy obowiązująca dziś na Podlasiu strategia sprawdzi się – mówił Truszczyński. W wykorzystywaniu pieniędzy mogą nam przeszkodzić "administracyjne choroby": brak konkurencji między administracjami i samorządami różnych regionów oraz brak współpracy administracji różnych szczebli.
Dużo więcej może zyskać konsorcjum kilku gmin lub marszałek z wojewodą niż każdy z nich oddzielnie – podkreślała Barbara Kudrycka, rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku.