Dziś zapewne sporo Dolnoślązaków miało kłopoty z dotarciem do miejsc pracy. Zima zaatakowała. Przynajmniej Wrocławianie myśleli, że ominęła ich szerokim łukiem, a tu rano niespodzianka.
Nie wiem czy ktoś przyszedł dziś do pracy punktualnie. Ja spóźniłam się godzinę, dzięki wspaniałej miejskiej komunikacji i potężnym korkom, które wytworzyły się, oczywiście dzięki drogowcom, którzy jak zawsze zresztą nie zdążyli na czas z odśnieżaniem.
Zastanawiam się czy zawsze, gdy popada troszkę białego puchu musimy przeżywać ten koszmar – chodzić po kostki w śniegu, po chodnikach, bo ktoś nie zdążył odgarnąć tej „warstewki”, ale co tam taki szczegół… kto by się przejmował. Kobiece szpilki wszystko zniosą! Zresztą jedna złamana noga w tą czy w tą też nie zrobi różnicy, w końcu lekarze też muszą mieć co robić. Nie można zabierać ludziom pracy! To nie sarkazm lecz, autopsja gdyż właśnie siedzę i piszę ten artykuł z jedną nogą unieruchomioną… Parę dni temu, też ktoś nie posypał drogi pisakiem, widocznie zapomniał. Taki szczegół. I żal mi tych, którzy zapewne dziś poprzewracają się na dolnośląskich ulicach.
Jednak taka pogoda ma swoje plusy. W dolnośląskim mamy właśnie w ferie. Pogoda więc wymarzona. Dzieci, młodzież, mogą ulepić bałwana, a odśnieżanie samochodu przy takich przyjemnościach, jakoś można przecierpieć.