OPOLAGRA_2025
AgroShow_05_2025_Zielone

Worki po truciźnie leżały na polu

21 sierpnia 2003

Setki worków po kwasie monochlorooctowym i innych żrących chemikaliach od miesiąca znajdowały się na polu jednego z mieszkańców Zalesia w gminie Wilkołaz.

Kolega przywiózł i powiedział, że to makulatura. Pokazał jakieś dokumenty – mówi właściciel pola. Po policyjnym przesłuchaniu jest wyraźnie zdenerwowany i nie chce podać nazwiska. – Zostawił i tyle

To opakowania po trzech toksycznych substancjach i mogły w nich zostać jakieś śladowe ilości – podkreśla Jerzy Mazurkiewicz, dowódca straży pożarnej w Kraśniku. Na workach są naklejki: kwas monochlorooctowy oraz etykiety od siarczanu niklowego i cynowego. Najgroźniejsza jest pierwsza substancja. Organizm ludzki wchłania ją przez drogi oddechowe i skórę. Opary kwasu są mocno parzące i działają narkotycznie na układ nerwowy. Przy odpowiednim stężeniu tworzą z powietrzem mieszankę wybuchową. – Na szczęście teren jest otwarty i nawet jeżeli jakieś opary były, wiatr je rozwiał – dodaje Mazurkiewicz.

Policja usiłuje znaleźć kierowcę, który przywiózł trujące odpady. Okazuje się, że jest w Gdańsku i nie ma z nim kontaktu. Po chwili przyjeżdża sanepid i inspekcja z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. 

Na miejscu jest też wójt gminy Wilkołaz Stanisław Wnuczek. – Trzeba zostawić tu policjantów do pilnowania terenu – decyduje wójt. Po chwili policja znajduje firmę, do której należały odpady. To "Standard” z Lublina. Po rozmowie z WIOŚ, wójt wydaje decyzję o usunięciu odpadów. "Standard” ma wysłać samochód, a odpady zostaną przetransportowane na specjalistyczne składowisko.

Próbki gleby pobierzemy do analizy po usunięciu odpadów – informuje Teresa Mazurek, kierownik wydziału inspekcji w lubelskim WIOŚ. – Mieszkańcy nie mają się czego bać, ponieważ zanieczyszczeniu mogło ulec jedynie miejsce, w którym leżały odpady.

Czekamy na powrót kierowcy – wyjaśnia Dorota Węcławska z KPP w Kraśniku. – Chcemy wyjaśnić okoliczności sprawy. Będziemy też rozmawiać z tą firmą. Natomiast właścicielowi gruntów grozi kara grzywny i areszt za nielegalne składowanie odpadów.

Nie udaje nam się skontaktować z kierownictwem "Standardu”. Ok. godz. 15 w Zalesiu pojawiają się pracownicy tej firmy, którzy mają zabrać odpady.


POWIĄZANE

Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) alarmuje: Bruksela finali...

Konsumenci zwracają większą uwagę na jakość i pochodzenie owoców i warzyw, chętn...

Z najnowszego komunikatu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi opublikowanym w PA...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę