Francja proponuje parterom z G20- czyli grupy 20 największych gospodarek świata- wzmocnienie kontroli nad rynkami rolnymi. Paryż zabiega również o przyjęcie ujednoliconego i przejrzystego systemu wyliczania zapasów surowców rolnych- zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym.
Francja przejmuje przewodnictwo w grupie G20 w listopadzie. Priorytetem dla Paryża jest walka ze spekulacjami na rynkach rolnych i surowcowych. Pierwszym krokiem jest propozycja wypracowana z brazylijskimi partnerami. Jak donosi Reuters, oba kraje chcą przyjęcia mechanizmów finansowych, które uchroniłyby rolników i konsumentów przed ciągłymi wahaniami cen. Mówi się nawet o cenach gwarantowanych, jako jedynym z elementów regulacji rynku. Walkę ze spekulacjami już poparli Niemcy i Włosi. Francuski minister rolnictwa zabiegał również o głos Chin, USA i Indii, a czekają go jeszcze rozmowy w Moskwie i Londynie. „Mam wrażenie, po spotkaniach, które już odbyłem, że nie będzie najmniejszych kłopotów, by znaleźć poparcie dla zmian”- mówił na jednej z konferencji Bruno Le Maire.
--------------
Jest drogo i będzie jeszcze drożej- oceniają brytyjscy analitycy rynku pasz. Drogie ziarno już spowodowało spore podwyżki, a do grudnia hodowcy będą musieli wyciągnąć z portfela kolejne dziesiątki funtów. Wysokie ceny pasz najbardziej dotkną właścicieli chlewni i ferm drobiarskich. Eksperci wyliczyli, że od czerwca koszty produkcji wzrosły średnio o 25 procent. Ale wyższe wydatki nie idą w parze z zarobkami. Co gorsze, na horyzoncie nie widać poprawy. Ziarno nawet jeśli nie będzie drożało, to na obniżki jeszcze dłuższy czas nie ma co liczyć. W dramatycznej sytuacji są hodowcy bydła mięsnego. Jest tak źle, że brytyjski związek farmerów przygotował plan ratunkowy dla rodzimej branży. Problem w tym, że na razie to życzenia na papierze, a nie wiadomo, czy uda się je wcielić w życie. Jeśli nie, brytyjskich hodowców może czekać największy kryzys od czasów wybuchu epidemii BSE.
--------------
A może miejsce brytyjskiej wołowiny zajmie argentyńska? Tamtejszy rząd rozpoczął rozmowy z Unią Europejską dotyczące zwiększenia o 2 tysiące ton obecnego kontyngentu na eksport do Wspólnoty wysokiej jakości wołowiny. Ale to raczej pieśń przyszłości, bo póki co tamtejsi producenci nie są w stanie zrealizować przyznanego im obecnie limitu w ramach tak zwanej kwoty hiltońskiej. W tym sezonie Argentyna wypełniła kontyngent tylko w 45 procentach. Wszystko przez kilkumiesięczne opóźnienie w administrowaniu kwotą, a następnie przez niską podaż mięsa.