Zadłużył ją po uszy, żeby zbudować kanalizację
Trochę
przeszarżowałem, ale niczego nie żałuję - mówi Jan Wilczek (l. 54), wójt
Rakszawy pod Rzeszowem, gminy, która... zbankrutowała. Wójt zadłużył gminę po
uszy i wojewoda zastąpi go komisarzem. Rozgoni też radnych, którzy godzili się
na nadmierne wydatki.
Wilczek rządził małą Rakszawą od 14 lat. Ostrożnie gospodarował groszem aż do zeszłego roku. Wtedy w kilka miesięcy wydał z budżetu blisko 6 mln złotych.
Żeby ich nie zjedli
Wybudowałem 50 kilometrów
kanalizacji. Dla 500 rodzin! Przeszarżowałem, ale w słusznej sprawie! -
tłumaczy Wilczek. Niestety, na szlachetną inwestycję trzeba było wziąć kredyty i
to prawie 6 mln złotych...
Miejscowi radni klepnęli plan wydatków. Zgodzili się na potworne zadłużenie wiejskiej gminy.
Może trzeba było robić kanalizację etapami. Ale jak miałem powiedzieć swoim wyborcom,że jedna wieś będzie miała kanalizację, a druga poczeka? - zastanawia się Kazimierz Sroczyk (l. 44), radny z Rakszawy. - Przecież by mnie ludzie zjedli.
Na bakier z ZUS
Nad gminą ciążą jeszcze zobowiązania
wobec ZUS. Wójt kilka lat temu nie zapłacił składek za nauczycieli - narosły
kolejne 2 mln zł długu...
Regionalna Izba Obrachunkowa od początku roku przyglądała się Wilczkowi.
Stwierdzono,że sytuacja gminy jest fatalna i trudno liczyć na poprawę. Stąd wniosek wojewody o powołanie w Rakszawie komisarza - mówi Joanna Budzaj, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego. Ale wójt Wilczek nie zamierza się poddawać.
Wójt się odwoła
Zamierzam odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jestem w stanie wyprowadzić finanse Rakszawy na prostą - zapewnia Wilczek.
Wójt taki jest. Zawsze uśmiechnięty. Optymista, ale za parę tygodni już go tu nie będzie. A nam pozostanie wstyd, że o gminie tak się źle mówi - ocenia jeden z mieszkańców.