Szef niebogatej gminy Terespol kupił służbowe auto za 89 tys. zł
Auto ma zmieniarkę na sześć płyt CD, komputer pokładowy, podgrzewane
lusterka, elektryczną klimatyzację i kurtynę powietrzną. Wszystko za pieniądze
podatników. Jego cena jest porównywalna
z ceną pojazdu wojewody.
Choć roczny budżet gminy Terespol (12 mln zł) jest od kilkunastu do
kilkudziesięciu razy mniejszy od budżetów wojewódzkiego i miast regionu, wójt
tej gminy byle czym nie jeździ. W ub. roku kupiono za 89 tys. zł volkswagena
passata. - Zakup jest zgodny z prawem, ale gdzie tu zdrowy rozsądek, takie
gadżety za pieniądze wyborców - dziwi się Marek Poniatowski, prezes Regionalnej
Izby Obrachunkowej w Lublinie, która kontrolowała finanse gminy i właśnie
ujawniła wyniki.
Nabytek wójta ma m.in. centralnie sterowany alarm, czujnik temperatury na
zewnątrz i podgrzewane lusterka sterowane elektronicznie. - Bardzo dobre
wyposażenie - ocenia Andrzej Paluszyński, rzeczoznawca samochodowy z Lublina.
- Auto mieści się między klasą średnią a wysoką.
Zdaniem Wisły Surażskiej,
prezesa Centrum Badań Regionalnych w Warszawie, wójt przesadził. -
Marnotrawstwo. To się z prawem nie kłóci, ale z rozsądkiem i etyką tak.
Wójt Krzysztof Iwaniuk nie widzi nic nadzwyczajnego w zakupie:
- Ta zmieniarka to mi potrzebna jak psu na budę. Nie słucham płyt. Nie miałem wpływu na wyposażenie. Było w standardzie.
- To auto średniej marki. Rozważaliśmy passata, skodę octavię, opla vectrę. Wybraliśmy optymalnie. Jest bezpieczne i pojeździ z 10 lat.
- Mamy jeszcze dwie skody i opla. Jeździmy dużo, bo mamy dużo inwestycji. Nie będziemy podróżować PKS.
Czym jeżdżą inni?
Andrzej Kurowski, wojewoda
- peugeot 607 z 2001 r.
za 100 tys. zł. Krzysztof Grabczuk, prezydent Chełma (budżet ok. 150 mln zł) -
peugeot 406 z 1999 r. za 73 tys. zł. Andrzej Pruszkowski, prezydent Lublina
(budżet ok. 650 mln zł) - daewoo arcadia z 1994 r. Wójt gminy Telatyn (budżet 6
mln) - skoda octavia za 59 tys. zł.