1. 29 sierpnia br. minister Sawicki z PSL zamieścił na swoim blogu taki oto mądry, refleksyjny wpis:Zgodnie z tradycją, im bliżej wyborów, tym wśród polityków widzimy coraz większe utożsamianie się z rolnictwem i polską wsią. W niedzielę Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości przypomniało się, że wśród wyborców są również rolnicy. Zapomniał chyba jakie „sukcesy” odniósł, gdy sam był u władzy.
Dla przypomnienia przedstawiam 3 sukcesy fałszywego obrońcy rolników:
1) próba likwidacji płatności bezpośrednich na rzecz zbrojenia armii,
2) szybkie zmiany ministrów rolnictwa (w ciągu 2 lat sześć zmian na tym stanowisku, w tym dwa razy piastowane przez samego wodza),
3) wyprodukowanie w rolnictwie afery gruntowej
Internauci nie docenili intelektualnej głębi tego wpisu nie zostawili na Sawickim suchej nitki. Pod wpisem były niemal wyłącznie negatywne komentarze.
2. Przyznaję - namawiałem Jarosława Kaczyńskiego, żeby trybie wyborczym pozwał Sawickiego za ten wpis. Niech Sawicki stanie przed sądem i udowodni te "próbę likwidacji dopłat bezpośrednich", niech wyciągnie choćby ćwierć dokumentu rządowego - projektu ustawy, zapisu protokolarnego, jakiejś dyspozycji premiera - który byłby dowodem takiej próby.
Niech też Sawicki udowodni, jak Kaczyński "produkował" aferę gruntową" i co złego uczynił w sprawie tej afery. Że nie nakazał pozamiatać ją pod dywan, jak PO aferę hazardową?
3. Przepraszam... przecież afery hazardowej nie było, wyraźnie to stwierdził poseł śledczy Sekuła, w obecności pustych krzeseł. Amerykańscy dyplomaci w notatkach o tej aferze, ujawnionych przez WikiLeaks, też się mylą - żadnej afery hazardowej nie było, nie było ani Rycha, ani Zbycha, ani rozmów na cmentarzu.
Była tylko afera gruntowa, którą według Sawickiego "wyprodukował" Jarosław Kaczyński.
4. Zarzut wyprodukowania afery to najcięższy zarzut jaki można postawić politykowi, byłemu premierowi. Na taki zarzut trzeba mieć naprawdę mocne, żelazne papiery. Nie ma takich papierów Sawicki i nie ma ich nikt, bo w tej sprawie Jarosław Kaczyński nie uczynił niczego złego. Wręcz przeciwnie dając zielone światło dla ścigania tej afery dał dowód swojej uczciwości i determinacji do rzeczywistej i prawdziwej walki z korupcją.
5. Sugerowałem Kaczyńskiemu, żeby poszedł do sądu w trybie wyborczym i zamknął Sawickiemu buzię z tą likwidacją dopłat i produkcja afery gruntowej. Wygrana jest pewna sto procent - przekonywałem. Jarosław Kaczyński jednak odmówił. - Nie będziemy tej kampanii prowadzić w sądach - odpowiedział.
6. Z początku żałowałem, że Kaczyński nie zgodził sie na ten proces. Ale po wyroku w sprawie wytoczonej Kaczynskiemu przez PSL, przyznaję Kaczyńskiemu rację. Być może moja wiara w sądową sprawiedliwość wciąż jest zbyt naiwna. Niezbadane są bowiem nie tylko boskie, ale też i sądowe wyroki.
6573005
1