Za rządów Prawa i Sprawiedliwości CBA zajmowało się korupcją wśród ministrów, prezydentów miast, dyrektorów i prezesów. Pod rządami PO CBA szuka korupcji u zrujnowanych huraganem paprykarzy.
1. Niepotrzebnie paprykarz Stanisław zadarł z premierem, pytał go "jak żyć?" i stawiał w niezręcznej sytuacji. A potem jeszcze zaprosił do siebie Jarosława Kaczyńskiego i przyjął zaproszenie na konwencję PiS.
Jakby mu wichrów było mało - ściągnął nową burzę na siebie i kolegów.
2. Podległe bezpośrednio premierowi CBA, niegdyś ścigające korupcję wśród ministrów, prezydentów miast - dziś szuka jej intensywnie właśnie u paprykarzy.
A jak szuka, to i znajdzie...
Paprykarz zgłosił, że huragan mu zniszczył tunele. Przyjdą agenci CBA i znajdą kawałki folii i żerdzie, które co prawda zostały połamane, ale jednak nie odleciały z wiatrem w siną dal. A zatem tunele nie zostały zniszczone całkowicie, tylko częściowo. Jest afera? Jest! A przynajmniej może być.
Paprykarz zgłosi, że zniszczony tunel miał pięćdziesiąt metrów długości, a CBA zmierzy, że miał czterdzieści dziewięć osiemdziesiąt - jest wyłudzenie? Jest! Bywały już w Polsce procesy o wyłudzenie dwóch groszy...
3. Rząd nierychliwy, ale mściwy. Na miejscu paprykarzy już bym się bał. Nalot CBA może się okazać gorszy w skutkach od huraganu.