Mieszkańcy miasta i gminy Nowa Dęba mogą spać i myć się spokojnie. Za wodę nie zapłacą w tym roku ani grosza więcej.
Radni miejscy Nowej Dęby przyjęli projekt uchwały, dotyczący zaopatrywania w
wodę i odprowadzania ścieków. Stawki opłat za metr sześcienny wody nie ulegną
zmianom. Mieszkańcy Nowej Dęby, Tarnowskiej Woli, Alfredówki, Budy Stalowskiej i
Rozalina będą nadal płacić 2,75 zł za metr sześcienny. O 28 groszy więcej
zapłacą jednak za metr odprowadzonych ścieków. Wprawdzie cena nie uległa
zmianie, ale w zeszłym roku do ścieków dopłacała gmina. W tym roku zrezygnowała
z tego, bo w budżecie nie ma pieniędzy.
W Jadachach, Chmielowie i
Cyganach stawki za wodę także nie wzrosną. Mieszkańcy nadal będą płacić 2,94 zł
za metr sześcienny, mimo że kosztuje on 4,01 zł. Stawka nie zmienia się, bo 1,07
zł do każdego metra sześciennego będzie dopłacone z budżetu gminy. Ma to
wyrównać ceny wody na terenie gminy. Dopłata wynikła ze strat wody, które na
przesyle wynoszą 50 procent z ilości, jaką Przedsiębiorstwo Gospodarki
Komunalnej i Mieszkaniowej kupuje od producentów, czyli od nowodębskiego Zakładu
Produkcji Wody i baranowskiego Zakładu Produkcji Wody Pitnej.
Ten
projekt, ostatecznie zatwierdzony przy jednym głosie wstrzymującym się, wywołał
dyskusję. Rozpoczął ją wniosek radnego Kazimierza Skiminy, który zaproponował,
by gmina zamiast dopłacać 1,07 zł za odbiorcę, wprowadziła rozgraniczenie cen
wody: dla odbiorców indywidualnych i podmiotów gospodarczych. - Na terenie
tych trzech wsi są łącznie 32 podmioty gospodarcze. Wiadomo, że pobierają o
wiele więcej wody, niż osoby indywidualne. Po co więc tracić pieniądze z budżetu,
a będzie to niebagatelna suma około 91 tysięcy złotych? - pytał radny.
Kilka osób przychyliło się do tego wniosku, jednak wydzielenie grup -
podmiotów gospodarczych, które powinny mieć wyższe stawki płatnicze, w opinii
wszystkich należałoby wcześniej dokładnie przeanalizować i skonsultować z
prawnikami.
Według innych taki zapis kolidowałby z interesem gminy, która ma
zjednywać potencjalnych inwestorów i wspierać już działających. - Przy
okazji planów rozbudowy więzienia w Chmielowie obiecywaliśmy, że w zamian za
zwiększenie zatrudnienia wśród mieszkańców gminy będziemy pomagać, zmniejszając
lub zwalniając ich od podatków. Po co więc podnosić cenę za wodę? - pytał
radny Stanisław Zbyrad.
Inni także
radzili wstrzymać się od pochopnego podejmowania decyzji. Jak przekonywał
zastępca burmistrza Krzysztof Michałów, gdyby podwyższono opłaty za wodę w
betoniarni, zapewne właściciele zrobiliby sobie studnię głębinową, z której wody
nie musieliby uzdatniać, bo służy celom przemysłowym. - Dałoby to nam tylko
stratę jednego, dosyć poważnego odbiorcy
-
mówił zastępca burmistrza. Temat ma zostać poruszony w opracowywaniu taryf na
przyszły rok.