Wprowadzenie wiz dla Rosjan i Ukraińców najbardziej ugodziło w handlowców. Aż kilkadziesiąt razy spadły obroty na giełdzie rolno - towarowej w Sandomierzu. Do tej pory sąsiedzi zza wschodniej granicy stanowili stałą, dużą grupę odbiorców owoców i warzyw z regionu. Podobnie jest na Małopolskiej Giełdzie w Rzeszowie.
Cebula, kapusta, ziemniaki i jabłka. To towary, które Ukraińcy i Rosjanie kupowali w Sandomierzu całymi workami, a nawet samochodami. Codziennie z giełdy wyjeżdżało ponad sto busów wypełnionych po brzegi polskimi warzywami i owocami. Teraz jest pusto, a główny eksportowy hit - czyli cebulę nie ma chętnych.
Od 1 października do Sandomierza przyjechały tylko trzy rosyjskie TIR-y. Dla większości tych, którzy żyją ze sprzedaży płodów rolnych to katastrofa. Podobnie jest na rzeszowskiej giełdzie. Kupujących jak na lekarstwo i od ponad tygodnia ani jednego samochodu zza wschodniej granicy.
Zarządy giełd - głównie tej w Sandomierzu, która była głównym celem handlowych wypraw Ukraińców i Rosjan mają nadzieję, że to przejściowa sytuacja. Na razie nie ma ona wpływu na ceny owoców i warzyw.