Nawet o połowę mogą spaść wkrótce ceny drobiu. Ale nie wszyscy przedsiębiorcy narzekają na ptasią zarazę. Dla firm handlujących środkami BHP rozpoczyna się sezon prosperity.
Specjalne maty ochronne trafiły na przejście graniczne w Świnoujściu. To kolejne działania prewencyjne przeciw ptasiej grypie, którą stwierdzono 40 km od zachodniej granicy Polski. - Maty zostały nasączone dezynfekującym środkiem antywirusowym. Są przeznaczone dla samochodów, a także będziemy ich używali podczas zwiększonego ruchu pieszego - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Niemcy uznali całą strefę przybrzeżną za niebezpieczną - mówi "Rz" Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. Polska zaostrzyła też odprawy celne na granicy wschodniej. - Produkty spożywcze znalezione u podróżnych są natychmiast niszczone - informuje Maria Hiż z biura prasowego Służby Celnej RP. Celnicy zostali wyposażeni w odzież ochronną i zaszczepieni przeciw klasycznej grypie.
Spada cena drobiu
Od ubiegłego tygodnia sprzedaż drobiu w Polsce oraz eksport zmniejszyły się o 15 - 20 proc. Ceny spadły o jedną dziesiątą. Rajmund Paczkowski, prezes Krajowej Rady Drobiarskiej oraz szef firmy Sadrob w Płocku, obawia się, że panika może doprowadzić do spadku cen nawet o połowę. Czyli tak jak we Włoszech. - Należałoby jak najszybciej wprowadzić wymóg, aby w sklepach na jajach i drobiu były informacje, że towar, który oferują, pochodzi z zakładów objętych kontrolą sanitarną i weterynaryjną. Tak zrobili Belgowie - mówił na konferencji prof. Stanisław Wężyk, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w Poznaniu. Właściciele dużych ferm obawiają się, że jeśli w gospodarstwach małych producentów weterynarze wykryją wirusa, będą musieli zlikwidować swoje stada drobiu. - Powiatowi lekarze weterynarii nie będą podejmować automatycznych decyzji - zapewniła wczoraj Ewa Lech z Głównego Inspektoratu Weterynarii. Indywidualnie będą traktowane także ubojnie na terenie uznanym za skażony, które sprowadzają surowiec z innych regionów kraju. O odszkodowania z budżetu państwa będą mogli ubiegać się hodowcy, których drób zostanie ubity. Jego wielkość będzie wyliczona na podstawie średniej ceny kilograma drobiu w ciągu ostatnich trzech lat. Rząd nie przewiduje pomocy dla przetwórców. Nie wiadomo na razie, czy na wsparcie będą mogły liczyć firmy, które zajmują się jednocześnie hodowlą i ubojem. W takiej sytuacji jest kilkadziesiąt zakładów, m.in. Indykpol.
Popyt na odzież ochronną
Zbliżająca się do granic Polski zaraza spowodowała wzrost zainteresowania odzieżą ochronną. - Mamy co najmniej dwa razy więcej zapytań o tego typu produkty - mówi "Rz" Wojciech Respondek, prezes toruńskiej firmy Procurator BHP. Firma już zgromadziła spore zapasy. Podobną informację otrzymaliśmy w Toruńskich Zakładach Materiałów Opatrunkowych. - Klienci często pytają o zestawy przeciw ptasiej grupie. Na razie nie mamy ich jednak w ofercie - mówi Sebastian Hering-Zagrocki z toruńskiej firmy. Rękawice, maski i kombinezony dobrze sprzedają się również w Poznaniu. Tamtejszy importer odzieży ochronnej KPS zanotował w ostatnim czasie kilkudziesięcioprocentowy wzrost zamówień. Jarosław Różański, kierownik działu handlowego KPS narzeka jednak, że klienci nie chcą kupować profesjonalnych zabezpieczeń. - Zadowalają się półśrodkami, czyli tanimi półmaskami i cienkimi rękawiczkami, które nie gwarantują należytej ochrony - zauważa. Dużo towaru czeka również w hurtowniach odzieży BHP. Renata Wasiak, właścicielka hurtowni Natare ze Zgierza, zamawia dwa razy więcej towaru niż zwykle. - Zainteresowanie jest duże, a lada chwila może być jeszcze większe, dlatego wolę być przygotowana - mówi.