Bez szybkich unijnych rekompensat wielu polskich producentów owoców i warzyw czeka bankructwo - uważa Wielkopolska Izba Rolnicza. Zdaniem Izby działania rządu i szefa MSZ ws. rosyjskiego embarga muszą być prowadzone "w trybie nadzwyczajnym".
W stanowisku Izba zaapelowała też do szefa MSZ o zintensyfikowanie zabiegów dyplomatycznych w celu dywersyfikacji źródeł zbytu polskiej żywności.
Od piątku obowiązuje wprowadzone przez Federalną Służbę Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) czasowe ograniczenie wwozu do tego kraju owoców i warzyw z Polski. Embargo dotyczy m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki).
Minister rolnictwa Marek Sawicki wysłał w czwartek do unijnego komisarza ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich Daciana Ciolosa list informujący o stratach, jakie mogą ponieść polscy producenci owoców i warzyw w związku z embargiem. Komisja Europejska nie wykluczyła przyznania rekompensat po zbadaniu sytuacji.
W opinii Izby działania rządu w sprawie pomocy dla polskich producentów owoców i warzyw muszą być prowadzone "w trybie nadzwyczajnym". "Podmioty nastawione głównie na rosyjski rynek mogą zbankrutować, zanim doczekają się zakończenia unijnych procedur" - stwierdziła.
Zdaniem przedstawicieli Izby potrzebna jest też dywersyfikacja źródeł zbytu polskiej żywności.
"Rynek rosyjski jest chłonny, ale także bardzo niestabilny. Należy szukać innych źródeł zbytu. Stosowne narzędzia do tego ma MSZ, które winno przede wszystkim bronić polskiej racji stanu" - podkreśliła w swoim stanowisku Izba.
Z danych resortu rolnictwa wynika, że Polska wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw o wartości blisko 336 mln euro. Straty wynikające z wprowadzonego przez Rosję embarga mogą sięgnąć ok. 500 mln euro.
9223396
1