Produkcja win w Polsce stoi pod wielkim znakiem zapytania. Właściciele przydomowych winnic narzekają na nową ustawę winiarską, która zamiast legalizować sprzedaż polskiego trunku – hamuje rozwój produkcji. Efekt nowych przepisów jest taki, że z rejestracji winnic rezygnują kolejni ich właściciele.
Wszystko przez feralną ich zdaniem ustawę. W ubiegłym roku uchwalono nowe przepisy winiarskie. Najważniejsze zmiany umożliwiają legalną sprzedaż wyprodukowanych w gospodarstwie trunków.
Problem w tym, że w praktyce uzyskanie takiego prawa jest wyjątkowo trudne. Zdaniem winiarzy wszystko przez niekończące się kontrole, wydawanie zezwoleń przez wiele instytucji oraz zbyt wysokie koszty.
Barbara Płochocka, winnica Płochockich: prowadzić powinniśmy hurtownie. Co jest nie do przejścia przez małych winiarzy. Bo to jest duży budynek odległości odpowiednie trzeba zachować. No i zezwolenie, które kosztuje 4 tysiące złotych. Co przy śladowych ilościach butelek jest bardzo nieopłacalne.
Na rezultaty długo nie trzeba było czekać. Wystarczył rok obowiązywania ustawy, żeby właściciele winnic masowo rezygnowali ze sprzedaży wina.
Wojciech Bosak, Polski Instytut Winorośli i Wina: w zeszłym roku we wrześniu 35 polskich winnic zarejestrowało oficjalnie komercyjną produkcję wina. Z czego ponad 20 się wyrejestrowało i zrezygnowało z takiej produkcji.
Do tej pory tylko dwóm polskim winnicom udało się wyprodukować i legalnie sprzedać trunek w oparciu o nowe przepisy.