Była wina jest i kara. Rybacy, którzy w 2007 roku złamali unijny zakaz połowu dorszy muszą teraz zapłacić grzywny sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych. A wszystko działo się za namową ówczesnego rządu. Oto jaki jest finał obietnic bez pokrycia i nieprzestrzegania unijnych limitów.
Sprawa zaczęła się w 2007 roku gdy unijna inspekcja wykazała, że Polska w niewystarczającym stopniu kontroluje połowy dorszy.
W efekcie w lipcu Bruksela wprowadza zakaz połowów tych ryb do końca roku. Protestują rybacy, a także rząd, który namawia armatorów do nieprzestrzegania unijnego zakazu. I twierdzi, że to państwo weźmie zakazy na swoje barki. Ale część nie dowierza. Jednak 57 statków, czyli co dziesiąty, decyduje się złamać unijny zakaz.
Andrzej Gościniak – Stowarzyszenie Armatorów Łodziowych Unia zakazała nam połowu dorsza , my stwierdziliśmy, że mamy ważne licencje, minister nie zamknął nam łowisk, mamy pełne prawo łowić.
Zupełnie innego zdania była Komisja Europejska, która zastosowała odpowiedzialność zbiorową i ograniczyła limity połowów dorszy w kolejnych latach o 8 tysięcy ton.
Nie pomogło nawet to, że ówczesny rząd wysłał do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wniosek o stwierdzenie nieważności unijnych przepisów. Zdaniem części rybaków to wystarczający powód, aby ich nie karać. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. Grzywny są bardzo surowe i sięgają nawet 400 tysięcy złotych.
Wojciech Pieper –rybak z Jastarni
Jeśli rybak miałby zapłacić taką karę, to się wiąże z całkowita upadłością.
Andrzej Gościniak – Stowarzyszenie Armatorów Łodziowych
Nam chodzi o to, aby państwo polskie nie pozostawiało rybaków samym sobie. Niestety teraz rząd może już tylko rozłożyć ręce.
Prawo to prawo i nie ma możliwości jego dowolnego stosowania nawet w takiej dramatycznej sytuacji.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa
Kary wynikają z przepisów prawa. Musi je zapłacić 57 armatorów. To stanowi 9% floty rybackiej.
Rząd wycofał także skargę z unijnego trybunału. Powód? Podobno Komisji Europejska zagroziła storpedowaniem całej unijnej pomocy dla rybaków. Groziła nam utrata miliarda euro.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa
To jest cena, która trzeba było ponieść. Uważam, że Polska postąpiła słusznie.
Przedstawiciele obecnego rządu odsyłają do tych, którzy wtedy obiecywali, że kary weźmie na siebie państwo. Wiceministrem gospodarki był wtedy Grzegorz Hołubek, prezes Związku Rybaków Polskich.
Grzegorz Hołubek - Związek Rybaków Polskich
Rybacy nie mają pretensji do rządu, który ich bronił, ale do rzadu, który wycofał skargę.
Ostatnią deską ratunku dla rybaków, którzy dostali kary są polskie sądy. Jedyne wyjście, to odwołać się i czekać na wyrok.
8167282
1