„Daj karpiowi święty spokój” – to hasło wielu happeningów odbywających się we wtorek w ok. 60 polskich miastach z okazji ogólnopolskiego Dnia Ryby. Akcję już po raz trzeci organizuje Stowarzyszenie Empatia.
Zwolennicy akcji przekonują, że ryby nie są przedmiotami, a miejsce karpia jest w jeziorze, nie zaś w ciasnym sklepowym zbiorniku. Według Patrycji Art z Empatii, przedsięwzięcie ma na celu uświadomienie ludziom, że ryby to delikatne i wrażliwe stworzenia. Współczesna wiedza naukowa zalicza ryby do inteligentnych zwierząt, zdolne do odczuwania bólu i strachu.
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, należy im się „poszanowanie i ochrona”. Większość ludzi traktuje podobne akcje jak dobry żart, bo dla wielu Polaków Wigilia bez karpia to nie Wigilia. Pani Janina z Warszawy przyznaje jednak, że widok ryb wstrząsanych przedśmiertnymi konwulsjami i obojętność patrzących na to ludzi to smutna rzeczywistość przedświątecznych zakupów.
Doktor Jan Kusznierz, ichtiolog z Wydziału Zoologii Uniwersytetu Wrocławskiego uważa, że jedynym sposobem na humanitarne traktowanie karpii byłoby uśmiercanie ich prądem jeszcze przed sprzedażą. Nie poleca on jednak wypróbowywania tego sposobu w domu na przykład przez wrzucenie do wanny z karpiem suszarki do włosów. W najlepszym wypadku mogłoby się to bowiem skończyć wymianą korków lub zakupem nowej suszarki.
Jeśli więc musimy zabić karpia, najlepiej zrobić to metodą naszych dziadków – wystarczy ogłuszyć rybę. To najstarszy i najbardziej humanitarny sposób. Obrońcy karpi zapowiedzieli, że wyślą pisma do inspekcji sanitarnej i handlowej. Poruszą w nim problem łamania zapisów ustawy o ochronie zwierząt w okresie przedświątecznym. Organizatorzy Dnia Ryby uważają, że w Polsce powinien zostać wprowadzony zakaz sprzedaży żywych ryb w sklepach i na bazarach.