2,5 roku więzienia bez zawieszenia, to najsurowsza kara orzeczona przez Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie kilkunastu osób, Polaków i Białorusinów, oskarżonych o handel papierosami przemycanymi z Białorusi. Wyroki nie są prawomocne.
Zarzuty dotyczyły skupu papierosów od drobnych przemytników, magazynowania i dalszej dystrybucji.
Mężczyźnie, uważanemu za szefa grupy, zarzucono, że w 2009 roku co najmniej 289 razy, za pośrednictwem różnych osób, skupował przemycone z Białorusi papierosy, w sumie nie mniej niż prawie 719 tys. paczek. Następnie miał dystrybuować je dalej.
W zarzucie wartość nie zapłaconych należności podatkowych prokuratura wyliczyła na prawie 7,2 mln zł.
Śledczy chcieli dla tego mężczyzny kary łącznej 4,5 roku więzienia - sąd skazał go na 2,5 roku.
Pozostałym szesnastu osobom oskarżonym zarzucono działanie w zorganizowanej grupie popełniającej przestępstwa skarbowe związane z handlem papierosami z przemytu. Poszczególne osoby mają różne zarzuty dotyczące różnych ilości papierosów (a więc i kwot niezapłaconych należności celnych i podatków), ich skupowania, przechowywania, transportu czy dalszej odsprzedaży.
Wobec tych oskarżonych sąd orzekł: w dwóch przypadkach kary więzienia bez zawieszenia (2 lata i 2 miesiące oraz rok i 8 miesięcy plus grzywna), wobec 12 kolejnych kary od 6 miesięcy do roku i 8 miesięcy w zawieszeniu na 3-5 lat oraz grzywny, dwie osoby mają jedynie zapłacić grzywny. Kwoty do zapłacenia wahają się od 5,6 tys. zł do 24 tys. zł.
Kluczowymi dowodami w sprawie były zapisy podsłuchów rozmów między oskarżonymi. I to właśnie w mowach końcowych kwestionowali obrońcy. Materiał dowodowy uznali za nielegalny. Przekonywali też, że z treści t
7500503
1