Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Więzienie dla koniokradów

8 września 2003

Z nieszczęścia podlaskich rolników uczynili sobie stałe źródło dochodów. Skradzione konie sprzedawali na targu w Trzebnicy, a zarobione w ten sposób pieniądze przepijali – ustalił sąd w Bielsku Podlaskim i skazał dwóch złodziei koni na cztery i trzy lata więzienia.

Cezary K. i Ireneusz P. , bo o nich mowa są mieszkańcami Białej Podlaskiej. Zostali oskarżeni o kradzieże koni w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku. 

Sąd udowodnił oskarżonym dokonanie co najmniej sześciu kradzieży koni, głównie na terenie gmin Dubicze Cerkiewne i Orla. Nałożył ponadto na oskarżonych grzywnę po 2 tys. zł, obciążył ich kosztami sądowymi i nakazał wypłacenie odszkodowania za skradzione konie wraz z odsetkami sześciu hodowcom, co do których – zdaniem sądu – nie ma wątpliwości, że to właśnie im oskarżeni skradli konie. Wyrok nie jest prawomocny. 

Niezbite dowody
Uzasadniając wyrok sędzia Janusz Sulima stwierdził, że zgromadzono niezbite dowody, świadczące o winie oskarżonych. Zeznania koniokradów były zaś wyjątkowo nieprzekonujące, wykrętne i kłamliwe. Zwłaszcza, że dzień po kradzieży, 26 września, obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani przez siemiatycką policję na polnej drodze, zaś w skontrolowanym dostawczym mercedesie, którym poruszali się , należącym do mieszkańca Grajewa, znajdowały się klacze i źrebak, będące własnością gospodarza z Jelonki (gm. Dubicze Cerkiewne). Także odciski palców pozostawione na pętach, skrawkach batów i butelkach po wodzie mineralnej na terenie, gdzie dokonano kilku innych kradzieży (np. koło wsi Mikłasze i Krywiatycze) należały do oskarżonych. O ich współudziale w innych kradzieżach świadczyły też poszlaki: ślady zapachowe, ślady kół dostawczego mercedesa i spisy bilingi rozmów. 

Obaj oskarżeni nie byli obecni podczas odczytania wyroku, przebywają od kilku miesięcy na wolności. Areszt nakazał uchylić Sąd Okręgowy w Białymstoku. 

Ogłoszony wczoraj wyrok nie zadowolił wczoraj wszystkich hodowców, którzy jak zwykle w licznej grupie stawili się na salę rozpraw. Domagają się dalszego kontynuowania śledztwa. Przecież to jest zorganizowana grupa przestępcza. Zatrzymano praktycznie tylko przewoźników. Nie rozumiemy dlaczego prokuratura nie chce pójść śladem bilingów telefonicznych i ustalić mocodawców. W tej sprawie jest poszkodowanych ponad 50 hodowców – skarżył się Jarosław Kolenda ze wsi Toporki. 

Szukamy tych koni na własną rękę. Wiemy, że sprzedawano je w różnych miejscowościach m.in. na targach w Trzebieszowie i Sieniawie w woj. podkarpackim. Śledztwo należy kontynuować, są gdzieś jeszcze mocodawcy na wolności, musieli być również miejscowi przewodnicy, którzy pokazywali pastwiska – tłumaczył Bogdan Kożuszkiewicz.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę