W ciągu ostatnich 15 lat na wsi ponad dwukrotnie wzrósł odsetek ludzi z wyższym wykształceniem.
- Z szansami edukacyjnymi mieszkańców wsi jest lepiej, niż się to zwykło
opisywać - mówi socjolog Ireneusz Białecki. - Przy takim samym
wykształceniu rodziców, większe szanse na studia ma dziecko ze wsi niż to
mieszkające w mieście - dodaje.
Miejsce zamieszkania traci na
znaczeniu, liczy się kapitał kulturowy - np. to, ile jest w domu książek - i
wykształcenie rodziców. Tu wprawdzie wieś jeszcze przegrywa, ale to się zmienia.
Od 1988 r. poziom wykształcenia wsi rośnie znacznie szybciej niż miasta. Wieś
docenia też zalety edukacji - ponad połowa rodziców ze wsi chciałoby, żeby ich
dzieci miały dyplom magistra i dość wysoko oceniają szanse na to, że tak się
stanie.
Ale ciągle nie jest różowo:
w latach 90. pięciokrotnie
zmalała liczba kin na wsi, a punktów bibliotecznych - dziesięciokrotnie
w
roku akademickim 1951/52 aż 24 proc. studentów pochodziło z rodzin chłopskich, w
63/64 - 15, 4 proc., a w 83/84 - 6,9 proc. Dziś takich statystyk się nie
prowadzi.
19 proc. dzieci w wieku do sześciu lat z miasta pow. 500 tys.
mieszkańców korzysta ze żłobka lub przedszkola - na wsi niecałe 8
proc.
62 proc. osób w wieku 20-24 lata z miasta pow. 500 tys. korzysta z
usług edukacyjnych, na wsi - 39 proc.